Carlos Sainz i Charles Leclerc ukończyli przedsezonowe testy Formuły 1 z dwoma najlepszymi czasami, ale to nie forma kwalifikacyjna jest powodem do dumy dla Ferrari.
Pozytywnie
W sezonie 2023 Ferrari zdobyło aż 7 pole position, co biorąc pod uwagę dominację Red Bulla, było bardzo dobrym wynikiem.
Znacznie gorzej ekipie z Maranello szło w wyścigach. Ich tempo bardzo odbiegało nie tylko od Red Bulla, ale również od Mercedesa, a czasem też Astona Martina i McLarena.
W przerwie zimowej ekipa postawiła na poprawę tempa wyścigowego – kosztem tego kwalifikacyjnego. Pisze o tym portal formu1a.uno, który wskazuje, że obaj zawodnicy byli bardzo zadowoleni z zachowania samochodu względem ubiegłorocznego modelu. Bolid był bardziej przewidywalny, zwłaszcza jeżeli chodzi o tylną oś, a opony zużuwały się mniej. Zespół z pewnością zaczyna sezon w lepszym położeniu niż przed rokiem.
Tym, nad czym Ferrari musi jeszcze popracować jest tempo kwalifikacyjne.
Jak pisze formu1a.uno, Ferrari ukończyło program jazd w Bahrajnie bez żadnych problemów. Kierowcy pokonali 2251 km w trakcie trzech dni. Auto okazało się niezawodne i przewidywalne.
Długie przejazdy na oponach C3, C2 i C1 miały być wykonywane z obciążeniem 100 kilogramów czyli niemal maksymalnym.
Testowane były do tego dwa różne setupy – jeden przez każdego z kierowców. Odpowiedzi auta i wrażenia kierowców były takie, jak się spodziewane i generalnie pozytywne. Jedne z ustawień charakteryzowały się minimalnie większym zużyciem opon, ale lepszym tempem i to między tymi dwoma setupami ma się teraz dokonywać wybór.
Red Bulla nie dogonią
Czego by Ferrari nie robiło, nie będą raczej w stanie rywalizować z Red Bullem. Gdyby kurczowo trzymać się wyników testów, można sądzić, że Ferrari jest bardzo mocne, ale dane GPS mówią, że Red Bull jechał na bardzo niskich trybach silnika, zwłaszcza podczas przejazdów Maxa Verstappena.
Dodatkowo, degradacja opon podczas przejazdów kierowców Red Bulla była praktycznie zerowa, co może zwiastować kontynuację ich dominacji w tempie wyścigowym.
To pokazuje, że Red Bull ma jeszcze bardzo dużo w zanadrzu i ich przewaga – jak wieszczą wszyscy – będzie bardzo duża. Ferrari nie ma zatem widoków na bycie najlepszą ekipą, ale jest prawdopodobne, że stanie się wyraźnym liderem „grupy pościgowej” za Verstappenem i Perezem.