Szef Red Bulla, Christian Horner mówi, że pełne skutki kary nałożonej na jego zespół przez FIA za przekroczenie limitów toru jeszcze nie są widoczne.
Pod koniec ubiegłego roku Red Bull został uznany winnym przekroczenia limitów budżetowych w sezonie 2021 o 1,8 mln funtów. FIA nałożyła na mistrzów świata karę 7 milionów dolarów oraz odebrania 10% czasu na rozwój w tunelu aerodynamicznym i symulatorze Obliczeniowej Mechaniki Płynów (CFD).
Red Bull, z racji pozycji zajmowanej w klasyfikacji generalnej konstruktorów, i tak ma najmniej czasu na rozwój aerodynamiczny. Nie wygląda jednak na to, by póki co ta kara mocno wpływała na osiągi Red Bulla, który absolutnie dominuje w sezonie 2023 i nie wygrał tylko jednego wyścigu w tym sezonie – GP Singapuru.
Według Christiana Hornera, pełne skutki kar nałożonych przez FIA dopiero zaczną być widoczne.
“Z pewnością nie widzicie jeszcze pełnego wpływu kar ponieważ został on przykryty ilością rozwoju, jaki byliśmy w stanie wykonać w tym roku. Na szczęście zaczęliśmy sezon z bardzo mocnym samochodem i byliśmy w stanie wykorzystać czas rozwojowy z początku roku na przygotowanie przyszłorocznego samochodu. To bardzo ważne” – mówi Christian Horner, szef Red Bulla.
Wiemy już, że w sezonie 2022 żadna z ekip nie złamała dyscypliny finansowej, a FIA przeprowadzała bardzo wnikliwe kontrole w zespołach.
“Proces badania wykorzystania budżetu się rozwija. To bardzo kompleksowy zestaw regulacji, które ewoluują, a stopień dokładności był fenomenalny. FIA podeszła do tego w sposób bardzo rygorystyczny. To było jak pełna kolonoskopia przez całe lato”.
W czerwcu FIA wprowadziła dodatkową dyrektywę dotyczącą limitów wydatków, która uściśla zasady wykorzystywania wiedzy i danych zdobytych podczas projektów niezwiązanych z Formułą 1. Miało to ukrócić praktyki związane z testowaniem rozwiązań na potrzeby Formuły 1, ale w projektach niezwiązanych bezpośrednio z nią.
Źródło: racefans.net