Nie będzie zwrotu kosztów zakupu biletów dla kibiców, którzy nie obejrzeli praktycznie żadnej akcji w w piątek w Las Vegas.
Po szybkim zakończeniu pierwszego treningu, najbardziej wytrwali fani czekali na rozpoczęcie drugiego – a było już grubo po północy. Wówczas pojawiła się informacja, że o godz. 1:30 – godzinę przed ostatecznym startem 2. sesji treningowej – trybuny zostaną zamknięte.
Przede wszystkim chodziło o brak ochrony na torze. Pracownicy przekroczyliby maksymalny czas pracy, gdyby mieli czekać aż do końca 2. treningu. Bez ochrony nie można było rozgrywać wydarzenia z udziałem publiczności. Drugim powodem była konieczność otwarcia toru dla ruchu ulicznego o godz. 5:00 rano.
Dziś organizatorzy wystosowali komunikat do kibiców z piątku. Nie znajdują się w nim przeprosiny czy obietnica zwrotu kosztów.
„Doceniamy waszą cierpliwość gdy radziliśmy sobie z zaistniałą sytuacją. Nie podejmowaliśmy naszych decyzji z łatwym sercem, dlatego dziękujemy za wasze wsparcie. Chcemy zaoferować wam voucher na $200 do oficjalnego sklepu Las Vegas Grand Prix” – czytamy w nim.
Powodem takiego, a nie innego oświadczenia organizatorów mogą być względy prawne. Gdyby organizatorzy zdecydowali się na zwrot części lub całości środków oraz przeprosili kibiców, wzrosłoby ryzyko pozwów wobec organizatorów. Kibice mogliby domagać się zwrotu dodatkowych kosztów poniesionych przez fanów. W amerykańskim sądzie mogliby próbować oni dowodzić błędów organizatorów. Nie da się jednak wykluczyć, że nawet przy takim oświadczeniu kibice będą występować przeciwko organizatorom do sądu.
Dodatkowo, zwrot za bilety i przeprosiny źle wyglądałyby w oczach sponsorów, inwestorów i udziałowców.
Warto przypomnieć, że średnia cena biletów wynosiła blisko $1700, a na najtańsze 3-dniowe wejściówki trzeba było wydać około $800.