Po raz pierwszy od 5 lat zdarzyło się, że żaden z bolidów Red Bulla nie wszedł do Q3. Co stało za tak słabą formą ekipy?
Red Bull od początku weekendu w Singapurze miał problemy z zachowaniem tylnej osi. Kierowcy ślizgali się i nie mogli nabrać pewności siebie, która na torze ulicznym jest niezbędna.
W nocy z piątku na sobotę ekipa dokonała zmian w ustawieniach na podstawie analiz z symulatora. W trzecim treningu było nieco lepiej, a Verstappen wykręcił w nim 4. miejsce.
Nie zadowalało to jednak ekipy z Milton Keynes, która postanowiła – jak informuje Auto Motor und Sport – obniżyć auto przed kwalifikacjami. Wbrew zaleceniom z symulatora.
Dało to odwrotny skutek do oczekiwanego. Auto bardzo dobijało, zwłaszcza na hamowaniach, a tył nadal zachowywał się nieprzewidywalnie. Verstappen zajął 11, a Perez 13. miejsce w czasówce.
„Wiedziałem, że będzie trudno znaleźć się na pole position, ale tego się nie spodziewałem” – mówił zaskoczony Verstappen po kwalifikacjach.
„Przez cały weekend mieliśmy problemy. Trzeci trening był niezły, ale spróbowaliśmy kilku innych rzeczy w samochodzie na kwalifikacje i niestety znów sprawiliśmy, że auto nie nadawało się do jazdy. Samochód ogromnie dobijał na większych hamowaniach, a gdy chciałem hamować później, nie byłem w stanie skręcać” – dodaje mistrz świata.
Holender zgłosił przez radio, że to było szokujące doświadczenie.
„Na niskich prędkościach ciągle się ślizgałem, nie miałem żadnej przyczepności. Trudno było jechać tym autem” – mówił Max.
Zapytany, czy widzi szanse na podium w wyścigu po takich kwalifikacjach, Verstappen był zdecydowany w swojej odpowiedzi.
„Nie, nie. Na pewno nie. To taki tor, gdzie bardziej liczy się pozycja startowa niż tempo wyścigowe. Coś jak w Monako. Nawet jeżeli twoje opony zużywają się szybko, nikt cię nie wyprzedzi, a tu zużycie opon jest niewielkie. To będzie długie i trudne popołudnie. Mam nadzieję, że nie będzie wielu samochodów bezpieczeństwa i wyścig upłynie szybko” – dodał Verstappen.
Max po sesji był u sędziów w związku z blokowaniami na torze Sargeanta i Tsunody. Grozi mu też kara za blokowanie aut w alei serwisowej. Tak wygląda prowizoryczne ustawienie na starcie:
Na podstawie: Auto Motor und Sport, f1i.com
fot. Red Bull Content Pool