Nie czekała długo Międzynarodowa Federacja Samochodowa z reakcją na słowa Helmuta Marko, dotyczące Sergio Pereza. Doradca Red Bulla musi się teraz mocno pilnować.
W niedawnym wywiadzie dla Servus TV Marko określił w nim Pereza mianem „południowoamerykanina”, a następnie sugerował, że problemy z koncentracji kierowcy wynikają z jego narodowości. Marko zwracał uwagę, że brak skupienia przekłada się na brak tak dobrych wyników w Red Bullu jak w przypadku Sebastiana Vettela czy Maxa Verstappena, którzy pochodzą z Niemiec i Holandii.
Kilka dni później Marko opublikował oficjalne przeprosiny wobec Pereza: „Odnośnie moich komentarzy na temat Sergio Pereza w ServusTV i Talk z 4 września, chciałbym przeprosić za moje obraźliwe porównania. Chcę bardzo jasno powiedzieć, że nie wierzę w generalizowanie cech ludzi z danego kraju, rasy czy grupy etnicznej” – napisał Marko.
Sprawa wywołała spore dyskusje w padoku GP Singapuru. Najgłośniej mówili o niej przedstawiciele Mercedesa – Toto Wolff i Lewis Hamilton. Domagali się oni zdecydowanej reakcji świata F1 na te słowa. Marko skrytykował również Gunther Steiner, szef Haasa.
Christian Horner komentował, że Marko nie powinien był używać takich stwierdzeń i przeprosił za nie, ale jednocześnie szef Red Bulla stwierdził, że Marko nie jest oficjalnie pracownikiem ekipy z Milton Keynes, dlatego nie mogą zareagować w żaden sposób.
Działania podjęła jednak FIA, która wcześniej kontaktowała się w tej sprawie z Red Bullem. Marko otrzymał reprymendę za swoje słowa.
„Możemy potwierdzić, że Helmut Marko otrzymał pisemne ostrzeżenie i zostało mu przypomniane, jakie ma obowiązki jako osoba publiczna w motorsporcie i musi przestrzegać Kodeksu Etyki FIA” – czytamy w komunikacie.
Niektórzy nie są zadowoleni z takiej kary. Usunięcia Marko z F1 domagał się Karun Chandhok. A Wy jak to oceniacie?
Źródło: racefans.net
fot. Red Bull Content Pool