Jednym z ciekawszych momentów Grand Prix Japonii była walka Lewisa Hamiltona z George Russellem, gdy jeszcze jechali na tej samej strategii. Co mówią o niej kierowcy i jak Lewis Hamilton komentuje formę swojego zespołu?
George Russell już po raz 12. w sezonie dojechał za Lewisem Hamiltonem w wyścigu. Anglik ryzykował, próbując stanąć w tym wyścigu na podium.
„Prawdopodobnie lepsza byłaby tu strategia na trzy pit-stopy niż na jeden, ale chcieliśmy mieć szansę na skorzystanie z jakiegoś samochodu bezpieczeństwa i powalczenie o podium” – powiedział po wyścigu Russell.
Stoczył on na Suzuce ciekawą walkę z Lewisem Hamiltonem, która momentami była ostra. Odnotowali ją nawet sędziowie.
Russell zapytał przez radio zespołowe, z kim tak naprawdę walczą kierowcy Mercedesa – z samymi sobą czy rywalami. Miał ku temu podstawy bowiem po błędzie w zakręcie numer 9, Hamilton dość agresywnie blokował go potem.
Po wyścigu obaj kierowcy milczeli na swoich okrążeniach zjazdowych, a potem unikali się w parku zamkniętym.
Both Lewis and George said nothing on the radio on their in-laps.
They didn’t even acknowledge each other in parc-fermé 😬 pic.twitter.com/z17Lz9cryF
— Mercedes-AMG F1 News (@MercedesNewsUK) September 24, 2023
„Jeżeli chodzi o walkę z Lewisem to różne rzeczy mówi się przez radio żeby wyrzucić to z siebie. Ścigaliśmy się jednak normalnie, nie było żadnej wojny” – stwierdził po wyścigu George.
Do tego pojedynku odniósł się też Hamilton.
„Z pewnością porozmawiamy o tym poza kamerami, to najlepsza droga dziś by to robić. Naszym ostatecznym celem jest znalezienie się przed Ferrari i taki był mój cel dziś. Chcemy pokonać Ferrari w klasyfikacji konstruktorów. Tylko to się liczy” – mówi Lewis.
„Jestem wykończony po tym wyścigu. Walczyłem jak mogłem by wycisnąć jak najwięcej z samochodu, by znaleźć się przed Ferrari, które miało tu poprawki i było szybsze od kilku weekendów. Zdobyłem najwięcej punktów jak to możliwe dla zespołu bo wiem jak ważne jest 2. miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Udało nam się być przed jednym Ferrari i to jest dobra wiadomość” – dodał Hamilton.
W końcówce, próbując bronić się przed Carlosem Sainzem, Mercedes poradził Hamiltonowi zwolnienie i danie George Russellowi DRS-u, wzorem Carlosa Sainza z GP Singapuru. Lewisowi nie spodobał się ten pomysł.
„Nie sądzę, że był to właściwy pomysł. Zasugerowali mi to, mając na względzie to, co działo się w poprzednim wyścigu. Nie miało to jednak sensu. Musiałem jechać jak najszybciej to możliwe, byłem już około dwóch sekund z przodu gdy zasugerowali mi to. Musiałem zwolnić i dać Georgeowi DRS” – wyjaśniał Lewis.
„Dostał DRS, ale został wyprzedzony, co było oczywiste bo jechał na strategii jednego pit-stopu. I nagle miałem Sainza tuż za sobą. Nie było to jednak idealne i na ostatnich okrążeniach było bardzo, bardzo trudne” – dodał kierowca Mercedesa.
Zwrócił on też uwagę na świetną formę McLarena.
„Nie można przymykać oczu na to, co zrobił McLaren. To jest właściwy kierunek. My próbujemy dokładać docisku, ale gdy to robimy, zaczynamy podskakiwać. Jesteśmy w okresie kluczowych decyzji dla naszego rozwoju”.
Źródło: racefans.net