Według Yukiego Tsunody, dostaje on kary za manewry na torze częściej niż inni zawodnicy. Jako przykład podaje GP Holandii.
Yuki Tsunoda gdy wchodził trzy sezony temu do Formuły 1, zyskał opinię agresywnego zawodnika – zarówno jeżeli chodzi o manewry na torze jak i o komunikaty do inżyniera.
Obecny sezon jest najlepszym w jego wykonaniu, a w zachowaniu Japończyka widać dużą zmianę. Yuki nadal jednak lubi ostrą rywalizację na torze. W Grand Prix Holandii na torze Zandvoort był jedynym który otrzymał punkty karne – dwa za kontakt z George Russellem.
Sędziowie uznali, że kierowca AlphaTauri ponosił większość winy za kolizję z Mercedesem, gdyż opóźnił hamowanie i będąc po brudnej stronie toru wjechał w Russella.
Nie była to jedyna kara dla Tsunody na Zandvoort. Po kwalifikacjach został on przesunięty o 3 pozycje na starcie do wyścigu za przeszkadzanie Lewisowi Hamiltonowi – nikt inny nie dostał takiej kary.
Tsunoda nie krył rozgoryczenia tą decyzją.
„Według mnie to ściganie i o to w nim chodzi. Nie uważam, że byłem w jakimś momencie agresywny, nie sądzę nawet, że doszło do kontaktu. Ale niestety jestem tym, który zawsze dostaje kary” – mówi Yuki.
Tsunoda ukończył wyścig na 13. miejscu, a po karze 5 sekund spadł na 15. pozycję.
„Myślę, że strategia zostania na miękkiej oponie, którą obraliśmy była wspólną decyzją. W treningach miękkie opony wyglądały dobrze i nie widzieliśmy różnicy między nowym, a używanym kompletem. Mieliśmy w ten weekend tempo dalekie od spodziewanego i ostatecznie nasza strategia się nie opłaciła, ale podobała mi się walka z innymi kierowcami” – dodaje Tsunoda.
Źródło: f1i.com