Jeszcze niedawno wydawało się, że możemy szybko doczekać się potwierdzenia przedłużenia umowy z Guanyu Zhou. Teraz jednak jest to coraz mniej prawdopodobne.
Po przeciętnym pierwszym sezonie w F1, teraz Guanyu Zhou spisuje się lepiej – przynajmniej na tle Valtteriego Bottasa. Niezależnie od tego, czy to zasługa poprawy formy Chińczyka czy spadek dyspozycji Fina, wydawało się, że Zhou zostanie w Hinwil.
Mówił też o tym niedawno Alessandro Alunni Bravi, który chwalił Zhou.
„Oczywiście zawsze mówiliśmy, że stabilność jest dla nas ważna. Jesteśmy zespołem, który jest w fazie transformacji i próbujemy być najbardziej stali jak to możliwe – we wszystkich obszarach. Oczywiście chcemy się poprawiać i wykorzystywać okazje. Po przerwie letniej będzie czas by usiąść z Zhou i przyjrzeć się najlepszemu rozwiązaniu dla obu stron. Naszym celem jest utrzymanie obu kierowców w zespole na przyszły rok, ale oczywiście muszą zgadzać się wszystkie elementy by utrzymać sytuację win-win” – mówił szef Alfy Romeo.
Wygląda jednak na to, że nie wszystkie „elementy się zgadzają”. Mówiąc o tym Bravi miał na myśli budżet i według doniesień mediów, właśnie pieniędzy brakuje Zhou do przedłużenia kontraktu.
Dziennikarz francuskiego Canalu +, Julien Febreau, mający zazwyczaj dość sprawdzone informacje, mówi, że dziura w budżecie chińskiego kierowcy na przyszły rok jest znacząca i może nie udać się jej załatać. Jeżeli to się sprawdzi, Alfa Romeo będzie musiała szukać nowego kierowcy.
Nieoficjalnie mówi się, że może być nim Theo Pourchaire, obecny lider Formuły 2, który od lat jest juniorem Alfy Romeo i jej kierowcą rezerwowym. Wicemistrz serii z ubiegłego roku ma być jedną z opcji. Drugą jest ten, z którym Pourchaire przegrał czyli Felipe Drugovich.
Brazylijczyk jest obecnie kierowcą rezerwowym Astona Martina, a niedawno jego przyszłość była wiązana z Formułą E. Teraz może stanąć przed szansą regularnej jazdy.