Grand Prix Włoch będzie ostatnim wyścigiem F1 przed wejściem w życie nowej dyrektywy, mającej na celu ograniczenie uginania się elementów aerodynamicznych bolidów.
FIA od dawna próbuje walczyć z „aktywnymi” aerodynamicznie elementami aut, przede wszystkim przednimi i tylnymi skrzydłami. Ekipy od kilku lat mocno kombinują przy tych elementach, próbując zyskać niższy opór aerodynamiczny.
Głośne oskarżenia o używanie takich elementów dotyczyły między innymi ekip Mercedesa i Red Bulla, zwłaszcza w sezonie 2021.
Ostatnio o zbyt duże uginanie się przedniego skrzydła oskarżano Astona Martina. Właśnie to rozwiązanie miało dawać im dużą przewagę na początku sezonu, czym miała zainteresować się FIA.
Jak informuje Autosport, teraz FIA wypuściła dyrektywę techniczną TD018, która jeszcze bardziej reguluje kwestie uginania elementów aerodynamicznych aut i wprowadza jeszcze bardziej restrykcyjne testy w tym obszarze.
Powodem takich działań miały być pogłoski, że niektóre ekipy znalazły sposób by wprowadzać aktywne elementy aerodynamiczne. Zespołom przypomniało, że takie działania grożą złamaniem Artykułu 3.2.2 Regulacji Technicznych i poważnymi konsekwencjami sportowymi.
FIA zapowiedziała zapowiedziała kontrolę projektów elementów montażowych i ich przekrojów poprzecznych oraz sposobów, w jakie elementy aerodynamiczne są przymocowane do nadwozia, przedniego i tylnego skrzydła, płyt tylnego skrzydła i słupków.
Zespoły mają czas do 8 września na dostarczenie projektów rozwiązań, których będą używać podczas GP Singapuru pomiędzy 15 a 17 września.
Sprawia to, że ten weekend na Monzy będzie ostatnim, w którym ekipy będą używały rozwiązań nie zatwierdzanych wcześniej.
Niedawno doradca FIA do spraw technicznych, Herbie Blash mówił, że uginanie się skrzydeł w bolidach F1 pozostaje obszarem zaineresowań i obaw federacji.
Źródło: planetf1.com