Już po sezonie 2022 Formuła 1 prosiła tor Red Bull Ring o zmiany, mające zapobiec zamieszaniu z limitami toru. Władze obiektu nie zgodziły się jednak na instalację pułapek żwirowych.
Jednym z głównych tematów dyskusji w trakcie rywalizacji Formuły 1 podczas GP Austrii były limity toru. W kwalifikacjach mieliśmy mnóstwo skasowanych czasów okrążeń, a w wyścigu kierowcy przekraczali limity toru 83 razy. Kary dostało 10 zawodników, niektórzy nawet po 30 sekund.
Po wyścigu FIA w oficjalnym komunikacie zarekomendowała stworzenie żwirowych poboczy w zakrętach 9 i 10 by uniknąć powtórki z problemu w przyszłym sezonie.
Okazuje się jednak, że już po ubiegłorocznym wyścigu, w którym również mieliśmy zamieszanie z limitami toru, FIA chciała zająć się sprawą. W powyścigowym raporcie rok temu Niels Wittich zasugerował stworzenie małych pułapek żwirowych, które miałyby być dodane do zakrętów 9. i 10. co powstrzymywałoby kierowców przed przekraczaniem limitów w tych miejscach.
Władze toru nie zgodziły się na to ze względu na komplikacje przy rozgrywaniu wyścigów Moto GP, w których to takie pułapki stworzyłyby duże niebezpieczeństwo dla kierowców.
Informuje o tym Autosport, który zaznacza, że po chaosie jaki miał miejsce w tym roku, FIA będzie naciskała zdecydowanie bardziej na władze toru w sprawie zlikwidowania problemów z limitami toru w tych zakrętach.
Przychylny temu jest również Christian Horner, szef Red Bulla, który zauważa, że Formuła 1 wyglądała amatorsko w związku ze wszystkimi przekroczeniami limitów toru na Red Bull Ring.
„Myślę, że pasek żwiru czy czegoś o innym poziomie przyczepności jest tu potrzebny. Te zakręty są bardzo trudne dla kierowców ponieważ nie widzą białych linii w samochodzie i muszą polegać na wyczuciu. A układ toru zachęca do przekraczania limitów tam. Trzeba się temu przyjrzeć przed kolejnym rokiem. MotoGP jest tu zawsze kontrargumentem, ale myślę, że mamy coś elastycznego, co możemy zrobić specjalnie na potrzeby F1” – mówi Horner.
Zgadza się z nim nawet Toto Wolff.
„Dla widzów, zespołów i kierowców te kary są super frustrujące. Są tylko 2 rozwiązania – albo wracamy do wysokich krawężników i sprawiamy, że kierowcy będą psuć samochody albo pozbywamy się limitów i pozwalamy jechać im najszybszą linią. Musimy jednak znaleźć jakieś rozwiązanie” – mówi szef Mercedesa.
Źródło: Autosport.com
fot. Red Bull Content Pool