Podczas GP Kanady kilku kierowców miało większe lub mniejsze problemy. Niektórych kosztowały one wycofanie z rywalizacji.
Karawan Red Bulla
Na początku rywalizacji o GP Kanady Max Verstappen zgłosił, że chyba uderzył w ptaka. Po tym komunikacie nie pojawiały się jednak kolejne dotyczące jakichkolwiek problemów z autem mistrza świata.
Po wyścigu mechanicy oczyścili wlot powietrza do prawych przednich hamulców i okazało się, że ptak, którego Max uderzył, utknął w nim.
Así ha quedado el pájaro, que quedó atascado en el conducto de freno.
[@Charreljalving] https://t.co/zMR6ASKLG3 pic.twitter.com/ElXLnyf60o
— Fórmula Directa (@FormulaDirecta) June 19, 2023
W tym przypadku hasło “Red Bull doda ci skrzydeł” raczej się nie sprawdziło.
Problemy Russella
Dla George Russella GP Kanady będzie wyścigiem do zapomnienia. Kierowca Mercedesa uderzył w barierę i uszkodził tylne koło oraz przednie skrzydło. W wyniku uderzenia, uszkodzeniu uległy wloty powietrza do hamulców.
“Wskaźniki natlenienia były wysokie w obu samochodach. Po tym jak George uderzył w barierę, napowietrzenie – co ciekawe – wzrosło dramatycznie z lewej strony. W pewnym momencie wyścigu czuliśmy, że nie damy rady go ukończyć, dlatego wycofaliśmy samochód” – powiedział Toto Wolff.
Według Russella, znaczenie dla jego wycofania miał też czas spędzony w korku za innymi autami.
“To było dość gwałtowne i było za późno na jakąkolwiek reakcję. Przy tych hamulcach, gdy wpadniesz w pewne oscylacje, nie da się już nic zrobić. Nie ważne, jak będziesz o nie dbał, nie dasz rady ich przywrócić” – powiedział kierowca Mercedesa.
Obawy Astona
Fernando Alonso w drugiej części wyścigu o GP Kanady musiał mocno odpuszczać, stosując tzw. lift and coast. Jak wyjawił po wyścigu Mike Krack, szef zespołu, obawiano się, że w aucie Alonso doszło do usterki układu paliwowego.
“Nie byliśmy pewni, ale zapobiegawczo zdecydowaliśmy się na oszczędzanie paliwa przez lift and coast” – wyjaśnił Krack.