Czy Ferrari “przegięło” organizując dzień filmowy w środku sezonu i jeżdżąc podczas niego z dużym pakietem poprawek? Rywale wskazują, że tak i podają przykłady poprzednich tego typu działań Włochów.
W tym tygodniu Ferrari odbyło na swoim prywatnym torze testowym Fiorano drugi dzień filmowy w tym sezonie. W jego ramach ekipa może przejechać maksymalnie 100 km i nie może korzystać z dodatkowych czujników ani jechać prędkością wyścigową.
W bolidzie, którym jechali zarówno Carlos Sainz jak i Charles Leclerc zamontowana była nowa podłoga, wzorowana na tej Red Bulla oraz nowe przednie skrzydło. Jak mówi Hiszpan, poprawki to kolejny etap zmian pakietu aero. Zostały one wprowadzone wcześniej niż planowano.
“To krok w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że ta poprawka da nam nie tylko lepsze czasy okrążeń, ale również lepsze tempo wyścigowe, otwierając drzwi do lepszych ustawień samochodu” – zaznacza Sainz.
Jak przekazuje Auto Motor und Sport, w padoku nie spodobał się sposób, w jaki Ferrari dokonało pierwszego sprawdzenia poprawek. Według nich działania Ferrari – są sprzeczne minimum z duchem rywalizacji, o ile nie z samymi przepisami, które zakazują testów porównawczych różnych wersji bolidu, a samo auto może być tylko w jednej konfiguracji.
FIA przyznaje, że nie wpłynęła do niej żadna oficjalna skarga związana z testem Ferrari.
Ale to nie wszystko. Ferrari zdenerwowało też rywali podczas testów opon Pirelli przed GP Hiszpanii w Barcelonie. Wówczas ekipa miała według nich dopracowywać ustawienia nowych części. Tu jednak przepisy mówią, że każda ekipa może zmieniać ustawienia w konsultacji z Pirelli by dawać Pirelli więcej informacji.
Dodatkowo podczas testów z Pirelli Ferrari jeździło na oponach bez koców grzewczych.
“Nie sądzę bym wiele mógł nauczyć się z tych testów. Obecne opony są znacznie inne” – mówi o tych jazdach Sainz.
Nie jest wykluczone, że jeżeli pojawi się wniosek od rywali, FIA przyjrzy się sprawie. Warto jednak dodać, że podczas testów obecni są inspektorzy FIA, kontrolujący przebieg testów.
Źródło: Auto Motor und Sport
fot. Scuderia Ferrari Press Office