Wygląda na to, że kończący się w 2024 roku kontrakt Charlesa Leclerca z Ferrari może zostać przedłużony. Kierowca przyznaje, że pewne działania w tym kierunku już się rozpoczęły.
Charles Leclerc jeździ w Ferrari od 2019 roku. Przeszedł tam po zaledwie roku jazdy w Alfie Romeo. Junior Ferrari od sezonu 2016 od razu zaczął walczyć jak równy z równym z Sebastianem Vettelem i stał się liderem ekipy z Maranello.
W grudniu 2019 roku Leclerc podpisał najdłuższy kontrakt w historii Ferrari – pięcioletni, aż do 2024 roku. Ta umowa zbliża się do końca. I choć w barwach Ferrari Leclerc wygrał pięciokrotnie i 19 razy startował z pole position to wielokrotnie zespół zawodził go, przede wszystkim strategicznie.
Leclerc przyznaje, że kocha Ferrari i chce wygrywać dla tego zespołu. Mimo to co jakiś czas pojawiają się plotki, że może zmienić ekipę, a niektórzy łączą go z Mercedesem.
Przed GP Austrii Leclerc został zapytany, czy sprawa przedłużenia jego kontraktu jest w toku.
„Powoli zaczęliśmy o tym rozmawiać” – odpowiedział Monakijczyk. Drugi kierowca Ferrari, Carlos Sainz mówi, że chciałby przed sezonem 2024 poznać swoją przyszłość. Jemu również kończy się kontrakt po sezonie 2024.
W przeciwieństwie do Sainza, Leclerc nie ma żadnego deadline, do którego chciałby poznać swoją przyszłość.
„Nie mam żadnego terminu. Przed nami jeszcze półtora roku – to długa droga. Szczerze mówiąc nie myślę teraz o tym. I kiedy mówię, że powoli zaczęliśmy o tym rozmawiać to nie oznacza nic specjalnego, dużego” – wyjaśnia Leclerc.
Monakijczyk pytany, czy rozważa inne opcje i ma coś w zanadrzu, odpowiada, że „kocha Ferrari i jest tu szczęśliwy”.
„Nie mówię, że nie chcę mieć innych opcji. Ferrari jest zespołem, który pomógł mi dotrzeć tu, gdzie jestem. Nigdy nie ukrywałem tego, że ekstremalnie się cieszę będąc w Ferrari. Oczywiście ani ja ani zespół nie jesteśmy zadowoleni z tego, gdzie jesteśmy w tym momencie, ale wszyscy pracujemy i idziemy w dobrym kierunku” – dodaje Leclerc.
Źródło: Autosport.com
fot. Scuderia Ferrari Press Office