Wygląda na to, że eksperyment dyrekcji wyścigu, polegający na dodaniu barier za pierwszym zakrętem w Kanadzie nie sprawdził się w 100%.
Przed tegoroczną edycją GP Kanady zdecydowano się spróbować zwiększyć bezpieczeństwo kierowców, dodając pomiędzy zakrętami 2. a 3. barierę. Miała ona zapobiegać wracaniu aut na tor w niekontrolowany sposób.
W trakcie mokrych treningów i kwalifikacji wielu zawodników miało problem w tej sekcji toru, a kilku mimo wszystko wróciło na tor w niebezpieczny sposób.
“Trochę rozumiem problem z bezpieczeństwem, który stał za montażem bariery bo gdy stracisz hamulce, taranujesz samochód z przodu. Więc to jeden aspekt. Ale obecnie trudno jest nam wrócić na tor bo kąt powrotu jest bardzo ostry. Trzeba to zrewidować przed kolejnym rokiem, ale wspólnie z FIA jesteśmy świadomi, że musimy osiągnąć kompromis” – mówił wczoraj Esteban Ocon, cytowany przez racefans.net.
Jego zdanie podzielali inni.
“Miałem jeden wyjazd na trawę w tym miejscu i nie była to najbezpieczniejsza sytuacja, nawet mimo tego że robiłem co mogłem. Widziałem próby innych kierowców i to było niedorzeczne. Mam nadzieję, że mur zniknie” – mówił Oscar Piastri.
Dyrektor Grand Prix Drivers Association, George Russell jest niezadowolony z tego, że zmiany nie konsultowano z kierowcami.
“Wszyscy rozmawialiśmy o tym poprzedniej nocy. Raczej powinno się z nami konsultować takie decyzje, zwłaszcza, że wszyscy zgodziliśmy się, że nie była ona optymalna” – mówi Russell.
Dopiero po kwalifikacjach organizatorzy posłuchali opinii kierowców i przed niedzielnym wyścigiem bariera zostanie skrócona o 4 metry by kierowcy mogli wrócić bezpieczniej na tor.
Źródło: racefans.net