Aston Martin nie jest zadowolony ze swojego występu w Grand Prix Hiszpanii, ale jednocześnie zachowuje spokój, myśląc o kolejnych zmianach.
„Poprawki, które przywiozły inne ekipy nie były widoczne w Miami i Monako – na torach ulicznych – i dopiero teraz pokazują one swój potencjał. Widzieliśmy w Barcelonie, że są mocniejsi” – mówił Fernando Alonso po GP Hiszpanii.
Fernando Alonso chce by jego zespół też przyspieszył z wprowadzaniem poprawek by sytuacja z Hiszpanii nie powtórzyła się. Aston już na GP Kanady planuje pierwsze zmiany.
„Fernando ma prawo naciskać na nas i domagać się poprawek. Coś przywieziemy do Kanady i będzie to krok naprzód” – mówi szef Astona Martina, Mike Krack, odpowiadając na apel Alonso.
Jednocześnie szef Astona mówi, że z dyspozycji Fernando Alonso nie można wyciągać zbyt daleko idących wniosków na temat formy bolidu ekipy z Silverstone. Alonso był 7, za Lance Strollem, a w kwalifikacjach nie miał tempa po uszkodzeniu podłogi.
„Łatwo jest mówić o słabszej formie ponieważ nie widzieliśmy pełnego obrazu w kwalifikacjach. To podobna sytuacja jak na początku roku, gdy powtarzamy, że potrzeba minimum 3 wyścigów żeby ocenić gdzie kto jest” – mówi Krack.
„Być może inni zrobili większy krok, ale pierwotne analizy póki co tego nie odzwierciedlają. Na twardych oponach w drugiej części wyścigu byliśmy konkurencyjni w porównaniu z rywalami” – dodaje.
Szef Astona Martina przyznaje jednak, że forma Astona w Hiszpanii zostanie dokładnie przeanalizowana.
„Musimy zrozumieć, co stało się na początku. Być może wpływ na to miały warunki, ale musimy dowiedzieć się, skąd różnice w naszej konkurencyjności w różnych fazach wyścigu” – mówi Krack.
Źródło: f1i.com
fot. Aston Martin F1 Team