Yuki Tsunoda pojechał bardzo dobry wyścig, który niestety nie skończył się kolejną wizytą w punktach. Wszystko za sprawą usterki hamulców w aucie AlphaTauri.
Do pewnego momentu wyścig Tsunody w Monako przebiegał bardzo dobrze. Japończyk utrzymywał się na 9. miejscu i pewnie jechał po punkty. Wszystko zmieniło się gdy zaczął padać deszcz, a świetnego tempa nabrali kierowcy McLarena.
AlphaTauri poleciło mu wtedy poprawienie tempa, zwłaszcza na hamowaniach. Tsunoda wściekł się przez radio na to polecenie.
„Próbujecie doprowadzić do mojego wypadku czy co?” – krzyczał Japończyk gdy polecono mu zmianę ustawień. Co więcej, narzekał, że „te hamulce są g*wniane”.
Niedługo po wyprzedzeniu przez Norrisa, Tsunoda wypadł z Mirabeau i musiał cofać by wrócić na tor. Następnie stracił kolejne miejsca.
W rozmowie z mediami po wyścigu Yuki nie krył rozczarowania.
„Miałem problemy przez cały tydzień. Na suchym torze było OK, ale kiedy spadł deszcz, problemy z hamulcami się wzmogły. Nie mogłem nic z tym zrobić, a tempo było naprawdę słabe. Było bardzo trudno i musiałem bardzo mocno odpuszczać żeby się nie rozbić. Przynajmniej nie uszkodziłem auta, ale było bardzo zdradliwie” – powiedział kierowca AlphaTauri.
Tsunoda mówi, że był „pasażerem” w swoim aucie, a przebieg jego wyścigu był trudny do zaakceptowania.
„To niełatwy rezultat do przełknięcia ponieważ pokazaliśmy dobre tempo i mieliśmy ten wynik pod kontrolą. Gdy zaczęło padać, zmieniliśmy w idealnym momencie. Do tego momentu zrobiliśmy świetną pracę” – mówi Yuki.
Oczywiście jestem sfrustrowany, podobnie jak zespół ponieważ punkty były dziś możliwe. Trudno to zaakceptować i są rzeczy, które musimy poprawić. Są jednak pozytywy, jakie możemy wynieść z tego weekendu. Zresetujemy się i skupimy na Barcelonie” – dodaje.
Źródło: planetf1.com
fot. Red Bull Content Pool