Formuła 1 potwierdza, że “pre-race show”, który widzieliśmy przed GP Miami, pojawi się w kolejnych rundach w tym sezonie.
Kierowcy musieli dotrzeć na pola startowe GP Miami 10 minut wcześniej niż zawsze w Miami. Wszystko po to, by mogło odbyć się “pre-race show” z udziałem orkiestry smyczkowej, gwiazd muzyki, cheerleaderek i efektów specjalnych.
Większości kierowców nie podobało się to, bo musieli 30 minut przed wyścigiem stać w pełnym słońcu, nie przygotowując się do startu. Zwracał na to uwagę m.in. George Russell, który dodał, że to niepotrzebne rozpraszanie uwagi zawodników. Byli jednak kierowcy, którym ta nowość w F1 się podobała. Jednym z nich był Lewis Hamilton.
Kierowcy zgłaszali swoje uwagi podczas piątkowego spotkania Grand Prix Drivers Association, jednak nie byli w stanie przekonać nikogo do zmiany formatu w Miami. Trochę lepsze opinie show zebrał wśród szefów zespołów F1.
“Myślę, że nie było to takie złe dla kierowców, a my musimy próbować nowości. Wszyscy dają z siebie wszystko, a było to ekscytujące dla fanów widzieć kierowców wychodzących jeden po drugim. Według mnie nie było to parodią” – powiedział Toto Wolff, cytowany przez autosport.com.
“To dobre dla biznesu, mi pasuje. Chodzi o 2 godziny przed startem wyścigu. Byliśmy też w innym miejscu jeżeli chodzi o marketing. Może i kierowcom było niezręcznie, przynajmniej niektórym, ale to dotarcie do nowej publiczności i to decyzja promotora. Mnie interesuje bardziej to, co dzieje się po zgaśnięciu świateł. To eksperyment i oczywiście rozumiem, że Liberty i promotorzy próbują nowości, tak jak robi się to w innych sportach. Chodzi o znalezienie odpowiedniego balansu” – dodaje Christian Horner.
Właśnie tego “odpowiedniego balansu” Formuła 1 będzie szukała, rozmawiając z kierowcami. Seria jest świadoma ich nieprzychylnych komentarzy. “Pre-race show” ma się bowiem pojawić w jeszcze maksymalnie 7 rundach w sezonie 2023.
“Ostatecznie chodzi o show. Było sporo osób w F1, które nie były zadowolone z Neflixa, kiedy została ogłoszona współpraca. A miało to pozytywny efekt dla całego sportu. Kiedy rozmawialiśmy o zrobieniu wyścigu w Miami, było mówione, że chcą mieć więcej rozrywki i tego typu rzeczy. I to próbowaliśmy dostarczyć” – mówi dyrektor zarządzający GP Miami, Tom Garfinkel.
“Rywalizacja kierowców i samochodów na torze jest najważniejsza, ale myślę, że to dobrze, że przed nią dostarczamy coś, co się podoba ludziom” – dodaje.
Źródło: autosport.com
fot. Red Bull Content Pool
Zbierzemy 100 zł? Będzie dzień bez reklam w treści standardowych wpisów! Kliknij tu i wybierz cel: “Dzień bez reklam”!