Robert Kubica w rozmowie z Polskim Radiem mówił o zdobywaniu popularności w kraju bez dużych wyścigowych tradycji i kibicach, generujących… kolejnych fanów.
Część z tej rozmowy prezentowałem Wam już wcześniej tutaj. Teraz ukazała się całość, w której Robert mówi o swojej karierze w Formule 1, wypadku i zwycięstwie w Kanadzie czy wypadku rajdowym.
Chyba najciekawsze i najbardziej unikalne w tej rozmowie były fragmenty dotyczące polskiego motorsportu.
“Stało się coś naturalnego – pojawiło się coś nowego. Gdy w 2004 roku szukaliśmy sponsorów, wsparcia finansowego to nikt w to nie wierzył. W mózgach Polaków to był sport elitarny, nieosiągalny – nie dla nas” – mówił Robert.
“Wiele osób uważało wtedy i wtedy też są tacy, którzy uważają, że sporty motorowe to nie jest sport bo przecież to tylko jazda samochodem, a każdy jeździ samochodem. Oczywiście podzieliłem kibiców bo była też kubicomania, choć ja starałem się zawsze nie myśleć o tym i szczerze mówiąc chętnie wróciłbym do tamtych czasów. Nie z powodu kubicomanii, ale z powodu tego że robiłem to, co kochałem. Życie dało mi niezwykłą szansę i byłem, nadal jestem, wielkim szczęściarzem” – dodał Polak.
Docenia on bardzo tych, którzy go wspierają, jeżdżą na wyścigi i dopingują mu niezależnie od wyników.
“Sporo się zmieniło w moim życiu, ale prawdziwi kibice ze mną zostali. Łatwiej jest kibicować komuś, kto wygrywa, kto walczy o podium. Kibice jeżdżą teraz za mną na wyścigi, wcześniej jeździli na rajdy. Gdzie nie pojadę są polskie flagi i jestem dumny z tego” – mówi Robert.
“Wypadek zmienił mnie jako człowieka. Wcześniej było wielkie boom, była wielka sława czyli coś, do czego ja nigdy nie dążyłem, sława nigdy nie była dla mnie ważna. Jeździłem w Formule 1, również w sezonie 2019, który nie był łatwy, ale wtedy prawdziwi kibice byli ze mną. I dzięki nim będzie więcej kibiców i oni propagują sporty motorowe. Mam nadzieję, że teraz coraz więcej osób zaczyna teraz doceniać sporty motorowe” – dodaje.
Źródło: Polskie Radio
Całej rozmowy wysłuchacie tutaj.