Christian Horner mówi, że Formuła 1 jest bardzo blisko osiągnięcia „punktu krytycznego” jeżeli chodzi o liczbę wyścigów w jednym sezonie.
W sezonie 2023 zaplanowane były 24 wyścigi Formuły 1 – maksymalna liczba dozwolona aktualnym Concorde Agreement. Z uwagi na wypadnięcie Chin z kalendarza mamy 23 rundy, a w przyszłym roku już z pewnością osiągnięty zostanie limit bowiem wyścig w Szanghaju wróci do F1.
Zespoły już od kilku lat zwracają uwagę, że mają coraz większe problemy – zwłaszcza w dobie ograniczeń budżetowych – z zapewnieniem obsady podczas tylu rund. Mimo to dokładane są kolejne wyścigi i to w nowych, odległych lokalizacjach.
Christian Horner, zapytany przez Financial Times o idealną według niego liczbę rund odpowiada: „Około 18”.
„Problemem jest to, że Stefano [Domenicali” robi na nas ten sam trik każdego roku i mówi: oj, może nie możemy w takim razie jechać na Silverstone i Monzę itd. Ale potem dodaje: Nie, nie możemy stracić Monako, nie możemy stracić Monzy, nie możemy stracić Silverstone” – mówi Horner.
„Ale niedługo potem Stefano mówi: `A co jakbyśmy dodali Las Vegas? Okej! Pojedziemy tam! A co z Miami? Jasne!` A nam trudno jest powiedzieć nie bo to świetne miejsca i wyścigi” – dodaje szef Red Bulla.
Horner mówi jednak, że Formuła 1 osiąga punkt, w którym liczba przejechanych przez nas kilometrów robi się szalona.
„Myślę, że lepiej byłoby tworzyć konkurencję dla istniejących rund niż po prostu dodawać kolejne i kolejne ponieważ zbliżamy się do punktu krytycznego” – mówi Brytyjczyk.
Źródło: planetf1.com
fot. Red Bull Content Pool