Odkąd system DRS pojawił się w Formule 1, żaden zespół nie zdołał skonstruować go tak skutecznie, jak Red Bull w tym roku. Ile zyskują na działaniu systemu nad rywalami?
Już po pierwszych wyścigach sezonu 2023 rywale Red Bulla zwracali uwagę, że Adrian Newey tak skonstruował bolid ekipy z Milton Keynes, że jest niezwykle wydajny aerodynamicznie przy otwarciu lotki DRS-u. Nazwano ten efekt wówczas „super-DRS”.
Po Grand Prix Australii szacowano, że Red Bull w kwalifikacjach zyskuje na DRS-ie nawet 0,3 sekundy na okrążeniu. Po GP Miami, gdy Max Verstappen z łatwością przebił się z 9. na 1. miejsce, dziennikarze Sky Sports przeanalizowali kwestię DRS-u Red Bulla, przekazując ciekawe wieści od konkurencji mistrzów świata.
„Mamy DRS od 12 sezonów i w Red Bullu pomyśleli sobie: dobra, musimy znaleźć coś, co da nam niesamowitą przewagę nawet jak nie zakwalifikujemy się z pierwszego rzędu” – mówił Karun Chandhok.
„Pokazano mi liczby dotyczące oporu stwarzanego przez samochód na prostych. Kiedy Red Bull wciska magiczny przycisk DRS-u traci około 24-25% oporu – tak było w Baku. W tym samym czasie w innych ekipach opór spada o 14-15%. Dali kierowcom 10% dodatkowych osiągów. Nawet jeżeli Verstappen i Perez nie znajdą się w pierwszym rzędzie, mają jak przebijać się do przodu” – dodaje były kierowca F1.
Samochodem Red Bulla zachwycał się też Martin Brundle, choć zwraca on uwagę, że rywale ekipy z Milton Keynes nie wykonali znakomitej pracy między sezonami 2022 i 2023.
„Red Bull nie ma rywali. Mercedes, nie wiadomo czemu, zdecydował się trzymać koncepcji, która nie działała w ubiegłym roku. Ferrari goni za własnym ogonem. Dzięki niebiosom za Astona Martina i Fernando Alonso” – mówi Brundle.
„Red Bull po prostu dobrze wykonał swoją robotę. To genialny samochód, zwłaszcza przy otwartym tylnym skrzydle. Wówczas jest niepokonany. Cokolwiek to nie jest, to niesamowite, że czyni samochód tak mocnym” – dodaje.
Źródło: planetf1.com