Max Verstappen zdradził, jaki był jego najbardziej wstydliwy moment w dotychczasowej karierze w F1. Co ciekawe, mało osób o nim pamięta.
Dwukrotny mistrz świata został o to zapytany przez Autosport. Co odpowiedział?
„Dokładnie wiem, kiedy to było. 2016 rok, Austin, gdy jechałem chyba na 5. miejscu, mając bardzo małą stratę do kierowców z 3. i 4. miejsca. Mój inżynier mówił mi, żebym cisnął teraz, mocno naciskał. Zazwyczaj w takich sytuacjach myślisz sobie, że na tym okrążeniu będziesz zjeżdżał do boksów więc przyspieszyłem. Jechałem więc i na końcu okrążenia zjechałem do boksów” – wspomina Verstappen.
„Skręciłem i wtedy zdałem sobie sprawę, że nigdy nie wezwano mnie do boksów. Nie powiedzieli mi, żebym zjechał. Pomyślałem sobie: co ja właśnie zrobiłem!” – dodaje Max.
Verstappen natychmiast zawiadomił zespół, że jest w pit-lane na wymianę opon.
„Zobaczyłem mechaników biegnących z oponami, a pit-stop trwał 8 czy 10 sekund. I tak uważam, że był bardzo szybki. Nie miało to sensu, ale po 3 okrążeniach moja skrzynia odmówiła posłuszeństwa i musiałem się wycofać. Wyobraźcie sobie, co by było gdyby nic się nie stało!” – mówi dwukrotny mistrz świata.
Verstappen musiał po wyścigu wytłumaczyć się zespołowi oraz jego doradcy, Helmutowi Marko, który rzadko jest wyrozumiały dla swoich kierowców. Max jednak mówi, że wie, jak uniknąć gniewu doradcy ekipy.
„Po wyścigu miałem rozmowę z Marko. Powiedziałem mu od razu, że schrzaniłem, popełniłem błąd. On woli, jak powie mu się od razu, że się coś zepsuło – wówczas to doceni. Nie znosi natomiast, gdy szuka się wymówek” – mówi Max.
„Jeżeli pyta cię, czemu byłeś wolny czy coś takiego, woli żebyś przyznał się do błędu” – dodaje Verstappen.
Źródło: Autosport.com
fot. Red Bull Content Pool