W bardzo ciekawej rozmowie z Cezarym Gutowskim Robert mówił o świetnej formie Fernando Alonso, stracie Craiga Breena, Williamsie z sezonu 2019 oraz sprawie anulowania wyników ustawionego GP Singapuru.
W Portimao rozpoczęła się dziś 2. runda Długodystansowych Mistrzostw Świata. Wyniki Orlen Team WRT w treningach były przeciętne. Rezultaty pierwszej sesji zobaczycie tutaj, a drugiej tutaj.
Robert przeszedł niedawno zakażenie koronawirusem i przez to nie mógł uczestniczyć w evencie podczas Poznań Motor Show. Jak teraz czuje się nasz kierowca?
„Jest dobrze, o ile nie muszę dużo robić. Na pewno nie jestem w jakiejś super rewelacyjnej formie, ale do Le Mans daleko. Tu sobie poradzę. Myślę, że jestem w wystarczająco dobrej formie” – powiedział.
Co z tą F1?
Robert Kubica już raz miał okazję „wyprostować” kwestię swojego pożegnania z Formułą 1. Teraz powtórzył, że możemy go jeszcze oglądać w padoku F1, ale nie w tym szonie.
„Jeżeli chodzi o rolę kierowcy wyścigowego to realistycznie patrząc raczej tak, ale jeżeli chodzi o pracę dla zespołu to tego bym nie wykluczył. W tym roku nie będzie mnie w padoku” – powiedział Kubica.
O Alonso
W sezonie 2023 Fernando Alonso znów błyszczy w Formule 1. Co o jego wyśmienitej formie w wieku 42 lat mówi Robert?
„Pamiętam wywiad dla hiszpańskiej telewizji podczas 4. czy 5. wyścigu sezonu, w którym wrócił Fernando. On był wtedy pod dużą krytyką, ale ja powiedziałem, że w F1 jest tyle zmiennych i tyle czynników, które wpływają na wyniki, że trzeba dać mu czas” – wspomina Robert.
„Nie trzeba było długo czekać bo już w Baku przywieziona została jedna część do bolidu Alpine, która zmieniła feeling na kierownicy i już wyniki się zmieniły. Gdy masz za sobą taki zespół jak w Enstone, który jest bardzo poświęcony wyścigom, które chcą ci pomóc. A są też przecież zespoły, które mówią: patrz, twój partner to robi, spójrz na wykresy, widać że się da i masz to zrobić. I gdyby Fernando trafił do takiego zespołu, to według mnie już by go w F1 nie było” – dodaje Kubica.
Komentator?
Czy Robert widzi siebie w roli komentatora wyścigów Formuły 1? Okazuje się, że ma za sobą ciekawy eksperyment.
„Miałem już wiele propozycji, raz pojechałem nawet i poprosiłem żeby mi puścili jakiś stary wyścig i ja go skomentuję. I nawet udało mi się przewidzieć kilka wydarzeń więc to było fajne, ale jakoś się na to nie skusiłem. I tak zostało że już nie komentuję. A co będzie w przyszłości? Nie wiem, ale raczej nie.
Zainteresowanie
Robert został zapytany również, od jakich zespołów miał oferty podczas swojej pierwszej kariery w F1. Konkretnej odpowiedzi oczywiście nie udzielił, ale nawet ta nieostra była ciekawa.
„Podpisałem więcej umów niż zespołów, w których startowałem. Zdarzało się, że miałem podpisaną umowę czy przed-umowę i ona stawała się ważna lub nie w razie określonych okoliczności. Pomiędzy 2008 a 2010 rokiem nie byłoby zespołu, który nie byłby zainteresowany. Nie narzekałem na brak możliwości” – powiedział Robert.
Afery
Cezary Gutowski zapytał Roberta o sprawę pozwu, jaki przeciwko Williamsowi wniósł były sponsor, ROKiT, twierdząc, że zespół z Grove oszukiwał swoich potencjalnych sponsorów.
„Myślę, że jakbym siadł przy tym kominku i opowiedział niektóre rzeczy, to większość osób pomyślałaby, że z tego kominka coś leciało albo że jestem starym byłym kierowcą, który pompuje balonik. Nie wiem, czy jest sens do tego wracać. Było jednak parę osób, które uważały, że Williams ma jeden z najlepszych składów kierowców, a o które pozycje walczyliśmy to było widać” – mówi Robert.
Ciekawy był komentarz Roberta do sprawy GP Singapuru 2008, która wróciła niedawno za sprawą wypowiedzi Bernie Ecclestona.
„Wiem jedno: Gdybym nie zaoszczędził trochę paliwa na początku jadąc za kimś to ja wygrałbym ten wyścig, bo miałem zjechać dokładnie na tym samym okrążeniu, na którym zjechał Fernando. Dobrze, że Felipe mówi o tym temacie bo czuje się oszukany i ja też czułbym się oszukany” – powiedział Robert.
W rozmowie nie mogło zabraknąć tematu bardzo smutnego – śmierci Craiga Breena podczas testów przed Rajdem Chorwacji.
„Cały świat motorsportu stracił wielkiego ambasadora i to takiego oldschoolowego. Trudno powiedzieć tu coś więcej. Motorsport jest niebezpieczny i takie wydarzenia nam o tym przypominają bo niestety niektórzy czasem o tym zapominają” – powiedział Robert Kubica.
Nawiązań do rajdów było więcej bo Robert był pytany m.in. o ewentualność swojego powrotu do jazdy autem rajdowym.
„Siedziałem teraz trochę w domu i oglądałem moje onboardy z rajdów i doszedłem do wniosku, że dziś nie mógłbym chyba tego robić. […] 4 lata temu miałem propozycję jechania WRC. Dwa, trzy razy odrzuciłem temat. Musiałbym znów zaczynać prawie od zera, pozbyć się wielu nawyków. W takim dniu jak dziś powiedziałbym nie, ale jest to związane z sytuacją, która się wydarzyła. Chciałbym pojechać kiedyś w rajdach, ale dla funu, ale to zupełnie inne podejście” – skomentował Robert.
Całą rozmowę obejrzycie tutaj.