Audi chwali się, ilu wyspecjalizowanych ludzi zdołało już zatrudnić do swojego projektu startów w Formule 1.
Niemiecki producent samochodów rozpocznie rywalizację na torze w sezonie 2026, jako fabryczny zespół. Ogłosił to latem ubiegłego roku. Team powstanie na bazie Saubera, który swego czasu był fabrycznym zespołem BMW – i wygrał jeden wyścig z Robertem Kubicą – a dziś ściga się pod szyldem Alfy Romeo. Nadwozie bolidu będzie powstawać w Szwajcarii, a konkretnie w Hinwil, zaś silnik do niego w Niemczech, dokładnie w Neuburg an der Donau.
Lokalizacje całego przedsięwzięcia były już tematem dyskusji w mediach, bowiem zagłębie inżynierów i projektantów F1 znajduje się gdzie indziej – w Wielkiej Brytanii. To tam ma siedzibę większość stajni. Ów fakt aktualnie na pewno nie pomaga Audi w pozyskiwaniu sprawdzonych fachowców. Chcąc „podkupić” ludzi konkurencji, marka spod znaku przeplatających się pierścieni musi namówić ich do przeprowadzki z Wysp.
Jeszcze niedawno dyrektor techniczny Audi Sport, Stefan Dreyer mówił, jakim to „herkulesowym zadaniem” jest znalezienie od 300 do 400 wykwalifikowanych pracowników do fabryki jednostek napędowych. Teraz jednak z obozu przyszłego nowego gracza w F1 płyną odmienne sygnały. Prezes Audi Formula Racing, Adam Baker, przedstawił właśnie optymistyczny obraz sytuacji. Jak tłumaczy, po pierwsze Audi już przesunęło do projektu pokaźną liczbę osób z własnych zasobów ludzkich, po drugie, w Niemczech też nie brakuje specjalistów, po trzecie, przejmowanie „tęgich głów” rywali również się udaje.
„Co do rekrutacji, to musimy zdać sobie sprawę, że projekt F1 jest dla Audi Sport tutaj w Neuburgu ważną transformacją. To oznacza, że skorzystaliśmy na wzięciu do tego projektu około 200 ludzi z naszych szeregów. Oczywiście ogromnie nam to pomaga się rozkręcić”. – wyjaśnia Baker.
„W naszym regionie mamy także dostęp do dosłownie tysięcy ekspertów technicznych, którzy są zaangażowani w przemysł motoryzacyjny, pracując dla Audi albo dla naszych dostawców”.
„Niemniej aby mieć pewność, że będziemy konkurencyjni w 2026 roku, chcemy przyspieszyć naukę najbardziej jak się da, a elementem tej strategii jest agresywny program rekrutacji. Jak dotąd zakontraktowaliśmy mniej więcej 50 nowych ekspertów technicznych, niektórzy z nich pochodzą od naszych konkurentów”.
Lokalizacja poza Wielką Brytanią może być zaletą
Baker dodaje, że budowanie zespołu z dala od Wielkiej Brytanii z czasem może stać się atutem. Po skompletowaniu załogi, lokalizacja w Szwajcarii i Niemczech zmniejszy niebezpieczeństwo migracji speców w drugą stronę, do innych ekip. Przykładów drenażu mózgów u zespołów odnoszących sukces nie brakuje, zarówno w historii, jak i teraźniejszości. Red Bull na swojej najnowszej drodze na szczyt przejął niejednego człowieka od Mercedesa, który dominował przedtem. Z kolei Aston Martin, który w tym roku wystrzelił z formą, podebrał głównego aerodynamika z Red Bulla, Dana Fallowsa.
„Myślę, że zatrudnianie to zawsze wyzwanie, a częścią tego wyzwania są oczywiście sytuacje, gdy personel musi zdecydować się na przeprowadzkę ze swoją rodziną do innego kraju. Ale lepsza lokalizacja jednocześnie może być wadą. Jeśli twój pracownik mógłby zmienić pracodawcę, zostając w swoim kraju, wtedy ryzyko utraty ludzi jest oczywiście większe”. – wskazuje prezes Audi Formula Racing.
Autor: Grzegorz Filiks
Źródło: PlanetF1