Formuła 1 nawiązała nieco egzotyczną współpracę z… klubem piłkarskim Tottenham. Co więcej, właściciele mistrzostw podobno chcą zostać udziałowcami innego reprezentanta Premier League – Liverpoolu.
Co mają ze sobą wspólnego wyścigi samochodowe i piłka nożna? Niewiele, poza tym, że i to i to jest sportem. Można wymienić jeszcze drugi wspólny mianownik (naciągany). Kierowcy jeżdżą na okrągłych kołach, a piłkarze kopią okrągłą piłkę. Na tym podobieństwa właściwie się kończą. Nie przeszkadza to jednak królowej sportów motorowych wkraczać do świata futbolu.
F1 ogłosiła aż 15-letnie partnerstwo z Tottenham Hotspur, którego celem jest odkrywanie i rozwijanie nowych talentów za kierownicą.
Jeszcze w tym roku na stadionie klubu zostanie otwarty nowoczesny tor dla elektrycznych gokartów, z odrębnymi pętlami dla dorosłych oraz dzieci. Jak czytamy na oficjalnej stronie internetowej F1, będzie to „jedyny taki obiekt w Europie”.
Umiejscowiony pod południową trybuną tor będzie posiadał homologację brytyjskiej organizacji kartingowej, więc będzie mógł gościć wyścigi krajowego szczebla.
Zobacz także: Sędziowanie w F1 dopracowywane z pomocą ludzi od piłki nożnej i rugby
Formuła 1 i Tottenham ponadto utworzą nową akademię młodych kierowców, aby szukać przyszłych gwiazd najważniejszej serii wyścigowej świata. Projekt zakłada zachęcanie młodych do motorsportu także w szkołach.
To nie wszystko. Poszukiwani będą nie tylko kierowcy, ale również np. inżynierowie.
Szkoda, że takie inicjatywy nie dzieją się w Polsce…
Dodajmy, że przedsięwzięcie ma też cele poprawne politycznie. Jakie? Wprowadzenie do sportów motorowych większej liczby kobiet i przedstawicieli „niedoreprezentowanych grup”, a nawet promowanie ekologii.
Na celowniku udziały Liverpoolu?
Formuła 1, a konkretnie jej właściciel, amerykańska spółka Liberty Media, ponoć na tym nie poprzestaje. Według dziennika The Telegraph chce wejść w angielską piłkę nożną jeszcze bardziej i kupić udziały samego Liverpoolu.
Jak czytamy, aktualni włodarze klubu szukają nowych inwestorów wśród dużych firm medialnych. W grę wchodzi jednak tylko sprzedaż pakietu mniejszościowego, nie dającego kontroli nad zespołem.
Autor: Grzegorz Filiks
Źródła: F1.com, The Telegraph
fot. Formula1.com