Formuła 1 mogła wrócić w 2023 roku do Afryki. Konkretnie do RPA, na słynny tor Kyalami. Były mistrz świata Jody Scheckter opowiedział, jak blisko było podpisania umowy – i dlaczego przedsięwzięcie ostatecznie zakończyło się fiaskiem.
Królowa sportów motorowych startowała na Czarnym Lądzie już 33-krotnie, ale to zamierzchłe czasy. Ostatnie GP Republiki Południowej Afryki odbyło się w 1993 roku, a więc 30 lat temu. Szkoda, bo obiekt Kyalami pod Johannesburgiem, który gościł najlepszych kierowców wyścigowych świata, to kawał toru.
Ostatnimi laty go odnowiono, a F1 zaczęła intensywnie myśleć o powrocie do Afryki. W zeszłym roku w całej sprawie działo się bardzo dużo, niestety nie udało się doprowadzić do wielkiego “comebacku”. Co dokładnie się wydarzyło? Kulisy zdradził teraz Scheckter, jedyny kierowca z kontynentu afrykańskiego, który sięgnął po tytuł. Dokonał tego w 1979 roku, za sterami Ferrari. Cztery lata wcześniej wygrał Grand Prix przed własną publicznością.
O powrót Kyalami do kalendarza Formuły 1 starał się jego bratanek Warren Scheckter. Poświęcił na inicjatywę spory kawałek swojego życia – i był o krok od sukcesu. Wszystko zostało uzgodnione, wystarczyło podpisać kontrakt.
„Byłem w środku tego, mój bratanek pracował nad tym niemal bez przerwy, przez sześć lat”. – zdradził dziś 73-letni Jody Scheckter, w rozmowie z portalem Total Motorsport.com.
„Poszedł do rządu i zdołał wynegocjować wsparcie, wszyscy zgodzili się włożyć w to pieniądze. To był ogromny wysiłek”.
„Nagle wszystko się skończyło, został z niczym”.
“Chciwość” promotora Kyalami
Dlaczego się nie udało? Jak to często w takich sytuacjach bywa, poszło o pieniądze. Konkretnie ideę miała przekreślić “chciwość” promotora toru.
„Gość z Kyalami podniósł się z 500 tysięcy na 2 miliony i chciał wszystko przejąć”. – mówił Jody Scheckter.
„F1 przyjechała podpisać porozumienie. Było wsparcie rządu, za projektem stali jedni z najzamożniejszych ludzi w RPA. Wszystko było ustalone, a gość z Kyalami zrobił się chciwy”.
„Kiedy tylko F1 odjechała, zupełnie zmienił swoje nastawienie. Rząd zrozumiał, że są przepychanki, więc się wycofał i to był koniec”.
Alternatywą Kapsztad?
F1 może mimo wszystko wrócić do Afryki w najbliższych latach, bo jest tym mocno zainteresowana. To dziś jedyny kontynent (nie licząc Antarktydy), na którym nie startuje. Jeśli nie będzie ścigać się na Kyalami, to być może gdzie indziej. Scheckter wspomniał też o stolicy RPA – Kapsztadzie. Byłoby to kolejne uliczne GP w kalendarzu.
„Kapsztad byłby lepszym miejscem. Ale we wszystkim chodzi o pieniądze”. – stwierdził dawny czempion F1.
Chcielibyście wyścigu w Afryce? Jeśli tak, to gdzie dokładnie? Może macie jakiś własny pomysł na najlepszą miejscówkę?
Autor: Grzegorz Filiks
Źródło: Total Motorsport