McLaren zaprezentował dziś światu swój bolid Formuły 1 na sezon 2023… i przyznał, że nie jest z niego do końca zadowolony. Przynajmniej na razie. Odwrotne wrażenia panują w Williamsie.
Model MCL60, którymi będą ścigać się Lando Norris i debiutant Oscar Piastri, przykuwa wzrok śmiałą aerodynamiką, zwłaszcza jeśli chodzi o boczne wloty powietrza. Zespół z Woking chce w tym roku gonić czołową trójkę, jednak nowy szef stajni Andrea Stella na początku nieco studzi oczekiwania. Jak tłumaczy, nad niektórymi rozwiązaniami zaczęto pracować zbyt późno, aby można było liczyć na bardzo dobre wyniki od pierwszego wyścigu. Z drugiej strony, włoski inżynier spodziewa się wydobycia potencjału nowej maszyny w ciągu kilku zawodów.
Zobacz także: McLaren prezentuje bolid na sezon 2023
„Oceniając nasze osiągi w zeszłym roku i porównując je, mogę powiedzieć, że znaleźliśmy szereg okazji do zrobienia postępów”. – mówi. „Dobra wiadomość jest taka, że w zasadzie wszystkie te obszary poprawiliśmy. Nie chcę zbytnio wdawać się w szczegóły, ale oczywiście chodzi przeważnie o aerodynamikę”.
„W F1 liczy się aero, więc to żadna tajemnica, niemniej są też inne rzeczy, nad którymi musieliśmy popracować, na przykład kwestia interakcji z ogumieniem – i zimą zrobiliśmy to”.
„Istnieją również obszary bolidu, które zostaną udoskonalone poprzez rozwój w początkowej fazie sezonu. Zatem jesteśmy zadowoleni, nie w pełni, patrząc na pierwszą wersję samochodu, ale jesteśmy optymistami, że wkrótce zrobimy dobry krok naprzód”.
„(…) Są pewne obszary, rozwijając które odkryliśmy poniekąd trochę za późno naprawdę mocne kierunki. Niekoniecznie mogliśmy wykorzystać ten kierunek rozwoju w bardzo krótkim okresie czasu. Dlatego też wspominam o poprawkach, jakie nadejdą po rozpoczęciu sezonu. Pod tym względem po prostu stawiam na realizm”.
Kiedy dokładnie można spodziewać się pakietu ulepszeń, który odblokuje potencjał bolidu? Stella ostrożnie wspomina o GP Azerbejdżanu, zaplanowanym na koniec kwietnia.
„Jeśli chodzi o rozwój, to miejmy nadzieję uda nam się poczynić postępy w ciągu paru miesięcy od startu sezonu. Miejmy nadzieję wcześniej”. – wyjaśnia. „Ten moment może nadejść w czwartym wyścigu. Zobaczymy, jak prędko możemy zrealizować ten projekt”.
Obiecujący Williams
Większymi optymistami – od samego początku – wydają się być w Williamsie. Ich nowy bolid został wypróbowany w poniedziałek na torze przez Alexa Albona i nowicjusza Logana Sargeanta. Zawodnicy ekipy z Grove jeździli po pętli Silverstone, w ramach tzw. „dnia filmowego”. Mogli pokonać we dwóch łącznie tylko 100 kilometrów i to na niekonkurencyjnych oponach Pirelli, ale mają pierwsze wrażenia odnośnie modelu FW45. Są jak najbardziej pozytywne.
Zobacz także: Williams i Alpine na torze. McLaren również w czerni – dlaczego?
„Jeździ się całkiem dobrze tak naprawdę”. – komentuje Albon. „Wiesz jak to jest czasami, gdy prowadzisz samochód pierwszy raz. Myślisz sobie wtedy »okej, mamy trochę do zrobienia«. Dzisiaj zaś było bardziej »Wiesz co? Mamy dobry fundament, dobrze wyważone auto«. Tempo to jedno, ale bolid dobrze się prowadzi”.
„Jestem naprawdę zadowolony”. – kontynuuje Taj. „Czuję, że rozwiązaliśmy pewne problemy. (…) Nie chcę też wypowiadać się zbyt wcześnie, może nie jesteśmy tak dobrzy, jak nam się wydaje, lecz idziemy w dobrą stronę i to jest najważniejsze”.
„Mamy dobrą podstawę, dobrą platformę, żeby udać się do Bahrajnu. Miejmy nadzieję, że będziemy mogli to rozwijać i dodawać maszynie więcej docisku”.
Williams zakończył ubiegłoroczny sezon na ostatnim miejscu w klasyfikacji konstruktorów. McLaren był piąty.
Autor: Grzegorz Filiks
fot. McLaren F1 Team
Źródło: Motorsport.com, F1i.com