Bernie Ecclestone mimo mocno sędziwego wieku wciąż nie daje o sobie zapomnieć. Były szef Formuły 1 opowiedział, jak wiele lat temu… przekupił masażystę, żeby mistrzem świata został jego kierowca.
Minęło już sześć lat, odkąd Ecclestone nie rządzi F1, ale wcześniej „obrotny” Brytyjczyk trząsł królową sportów motorowych przez dekady. Swego czasu był też między innymi zawodnikiem. W 1958 roku przystąpił do dwóch Grand Prix, lecz nie zdołał zakwalifikować się do żadnego. Potem z kolei długo stał na czele zespołu – Brabhama. Właśnie z tego okresu pochodzi jego najnowsza historia.
Piquet vs Reutemann
Był rok 1981, finałowy wyścig sezonu w Las Vegas. O tytuł walczyli dwaj kierowcy z Ameryki Południowej: Brazylijczyk Nelson Piquet i Argentyńczyk Carlos Reutemann. Kombinezon Brabhama nosił pierwszy z wymienionych – i miał punkt straty do rywala. Teoretycznie szanse na koronę posiadał jeszcze Jacques Laffite, jednak były one tylko matematyczne.
Czempionem został Piquet, choć nawet nie stanął na podium, zajmując piąte miejsce. Reutemann bowiem uplasował się jeszcze trzy pozycje dalej – mimo startu z pole position.
Teraz Ecclestone opowiedział, jak przeprowadził „rozmowę finansową” z pewnym masażystą, żeby ten faworyzował Piqueta. Co do rywalizacji o mistrzostwo miał jakiś masażysta? Według Ecclestone’a jego praca odegrała istotną rolę, bo kierowcy dostawali w kość tamtego weekendu. Cierpiały przede wszystkim ich karki, tym bardziej, że jeżdżono w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, czyli odwrotnie niż podczas większości GP.
„Zakręty były ułożone tak, że na kierowców działały duże przeciążenia”. – tłumaczy 92-latek w opowiadającym o jego życiu serialu dokumentalnym „Lucky!”.
„Po pierwszym dniu treningów było jasne, że zawodnicy są w tarapatach. Carlos miał masażystę, który na co dzień zajmował się pięściarzami”.
„Poszedłem zobaczyć się z tym człowiekiem i po pewnej rozmowie finansowej zdecydowali się faworyzować Nelsona”.
„Nie wiem, czy kiedykolwiek powiedziałem o tym Carlosowi”. – dodaje.
Czy masaż rzeczywiście był na tyle ważny, że mógł przechylić szalę zwycięstwa na stronę Piqueta? Trudno w to uwierzyć. Rywalowi przeszkodziły zapewne dużo bardziej kłopoty ze skrzynią biegów.
Pretensje córki
Tak czy inaczej, rodzina już nieżyjącego Reutemanna do dziś nie może się pogodzić z rozstrzygnięciem sprzed ponad czterech dekad, uważając je za niesprawiedliwe.
„Dzień przed śmiercią taty, wysłałam Berniemu wiadomość głosową prosząc, aby był z nim szczery i powiedział mu, że to on jest prawdziwym mistrzem sezonu 1981″. – powiedziała córka Carlosa Retemanna, Cora Reutemann.
„Niestety następnego dnia tata zmarł, a tamta wiadomość głosowa zawisnęła w powietrzu”.
„Wtedy już wiedziałam. Nie tylko o masażu, ale i poważniejszych rzeczach, jak ta, że Brabham był niedostosowany do ścigania się, ponieważ efekt przyziemny był zakazany”.
„Gdy tata zmarł, Bernie powiedział mi, żebym poprosiła go o cokolwiek chcę. Chciałam, żeby powiedział prawdę. Odpowiada mi publicznie, to dużo więcej niż to, o co go poprosiłam”.
„Oczywiście to mój tata jest mistrzem sezonu 1981″.
Oficjalne dane mówią jednak co innego. Reutemann nie został czempionem już nigdy. Wziął udział jeszcze tylko w dwóch pierwszych rundach następnego sezonu, po czym opuścił F1. Piquet natomiast do sukcesu z 1981 roku dołożył dwa kolejne tytuły (w latach 1983 oraz 1987) i zapisał się w historii jako trzykrotny mistrz świata.
Autor: Grzegorz Filiks
Źródło: Total Motorsport
Jeżeli ten tekst Ci się podobał, możesz podziękować mi, stawiając wirtualną kawę na buycoffe.to – jednorazowo, bez rejestracji i z szybkim przelewem 🙂 Dziękuję!
Wesprzeć stronę możesz też na Tipo, Patronite i YouTube. Dziękuję!