Były prezydent Ferrari, Luca di Montezemolo, martwi się o zespół Formuły 1 tego producenta, który przechodzi obecnie zmiany, również na najwyższych szczeblach dowodzenia.
Luca di Montezemolo rozpoczął pracę w Ferrari w 1973 roku i bardzo szybko doczekał się sukcesów w serii, m.in. tytułów mistrzowskich Nikiego Laudy. W 1991 roku Włoch został prezydentem Ferrari, piastując to stanowisko podczas największych sukcesów Michaela Schumachera. Był on również prezydentem FIATa, ale w 2010 roku został zamieniony przez Johna Elkanna, a w 2014 roku zrezygnował z funkcji prezydenta Ferrari za sprawą spięć z prezesem FIATA, Sergio Marchionne.
To właśnie Marchionne, przed swoją śmiercią, namaścił na szefa Ferrari Mattię Binotto, który złożył rezygnację i przestanie być szefem Ferrari w Formule 1 z końcem roku.
Di Montezemolo został zapytany o te zmiany i pogląd na Ferrari.
„Przykro mi z powodu sytuacji w Ferrari i jestem zaniepokojony. W takich momentach, z racji tego, że naprawdę zależy mi na Ferrari, wolałbym tego nie komentować” – odpowiedział Włoch w rozmowie z Corriere dello Sport.
Mimo to, zdecydował się na krótkie zdanie komentarza, które wiele mówi: „Może powstrzymam się od komentarza, oprócz stwierdzenia, że wydaje mi się, że jest to firma bez lidera”.
Ferrari przygotowuje się do zmiany szefa. Do 31 grudnia tę rolę pełni Mattia Binotto, a później Ferrari będzie kierował Frederic Vasseur.