Szef Red Bulla, Christian Horner uważa, że gorsze tempo Sergio Pereza w porównaniu z Maxem Verstappenem nie wynika z fundamentalnych problemów Meksykanina.
Chociaż Perez wygrał w tym sezonie dwa wyścigi na torze w Monako i Singapurze, kolega z zespołu, Max Verstappen odniósł rekordowe 15 zwycięstw.
Sergio nie udało się także zdobyć wicemistrzostwa, po które finalnie sięgnął Charles Leclerc, dzięki strategii jednego pit-stopu w ostatnim wyścigu sezonu, a Perezowi, który jechał na strategii dwóch postojów, zabrakło zwyczajnie czasu, żeby dogonić Monakijczyka.
W poprzednich sezonach Perez był uznawany za „mistrza od opon”. Potrafił o nie dbać jak mało kto z całej stawki F1. W tym sezonie jednak tak nie było.
„W tym roku męczyłem się trochę z oponami pod względem zarządzania nimi w wyścigu. Miejmy nadzieję, że poprawimy to na przyszły rok i że ogólnie będziemy nieco mocniejsi” – przyznał Perez na Yas Marina po zakończeniu ostatniego wyścigu sezonu.
Horner powiedział magazynowi Autosport, że problemy Pereza w tym sezonie były prawdopodobnie spowodowane bardzo drobnymi detalami potrzebnymi do wydobycia tego, co najlepsze z nowych 18-calowych opon Pirelli.
„Kąt przedniego skrzydła, wysokość zawieszenia lub gorszy balans mechaniczny może mieć dramatyczny wpływ na żywotność opon. Checo przejechał wiele wyścigów, w których był fantastyczny pod względem zarządzania oponami. Pierwszy przejazd go pogrążył, przednia prawa opona zaczęła dość mocno ziarnić w porównaniu do Charlesa i Maxa” – zaznaczył Horner zapytany o to, dlaczego Abu Zabi nie poszło po myśli meksykańskiego kierowcy.
„To potem wyeliminowało go ze schematu i musieliśmy zjechać na pit-stop, przez co strategia na jeden postój by była zbyt kompromisowa. Dwa pit-stopy były bardziej nastawione na atak” – dodał Horner.
Według doradcy Red Bulla, Helmuta Marko, Sergio Perez zbyt mocno naciska na początku stintów, a Max Verstappen lepiej zarządza oponami.
„Max stopniowo stał się mistrzem od opon. Dajemy mu pewien plan, a on go optymalnie wykonuje. Na przykład w Abu Zabi założyliśmy już Maxowi strategię na jeden pit-stop. Z tych samych rozważań zdecydowaliśmy się na dwa postoje z Perezem, chociaż jego pierwszy zjazd miał miejsce wcześniej, niż się spodziewaliśmy” – mówi Marko.
Problemy Pereza dotyczyły prawie całego sezonu. Tylko raz startował z pole position (w Arabii Saudyjskiej), z kolei Max Verstappen siedem, a w sesjach treningowych Meksykanin często tracił ponad pół sekundy za swoim kolegą z zespołu.
Jednak ta para kierowców wciąż okazuje się najbardziej udanym połączeniem od czasów świetności zespołu, kiedy swoje tytuły zdobywał Sebastian Vettel.
„Z wszystkich wyników w tym roku, jesteśmy właściwie bardzo szczęśliwi” – przyznał Marko. „Zespół i obaj kierowcy wykonali fantastyczną pracę. Jedynym minusem jest to, że nie będzie łatwo ponownie osiągnąć szczyt w przyszłym sezonie”.
Patryk Kucharski
Źródło: f1i.com