Formuła 1 to piekielnie drogi sport. Świadczą o tym przede wszystkim ogromne wydatki startujących zespołów; na rozwój bolidu, pensje kierowców, wypłaty dla personelu (niekiedy kilkusetosobowego), i tak dalej, i tak dalej. W mistrzostwach trzeba mieć gruby portfel także ze względu na wysokość kar finansowych, jakie od czasu do czasu nakłada Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA). Na teamy, zawodników… i nie tylko.
Niedawno ciało zarządzające F1 uderzyło po kieszeni Red Bulla, Aston Martina oraz Williamsa, za złamanie w zeszłym roku zasad nowo wprowadzonego limitu budżetowego. Uszczupliło się (lub uszczupli) zwłaszcza konto pierwszej z wymienionych ekip – o 7 milionów dolarów. Ale nie była to największa grzywna w historii. Przed Wami ranking pięciu najsurowszych kar pieniężnych w królowej sportów motorowych na przestrzeni lat.
Zobacz także: Jest kara dla Red Bulla za przekroczenie budżetu!
5. Kara 450 tysięcy USD dla Aston Martina (2022 rok)
Aston Martin w 2021 roku nie przekroczył limitu budżetowego, ale dopuścił się tak zwanego naruszenia proceduralnego. Mianowicie złożył do FIA błędne sprawozdanie finansowe. Wykluczył w nim ze swoich wydatków pewne pozycje, których nie powinien, bo one również podlegają ograniczeniu.
Chociaż summa summarum zespół nie wydał więcej niż można było, za karę przeleje lub przelał Federacji blisko pół miliona dolców.
4. Kara 1 miliona USD dla Ferrari (2002 rok)
Dwie dekady temu kibice byli świadkami chyba najbardziej pamiętnego i bijącego po oczach „polecenia zespołu” w F1. Ferrari nakazało Rubensowi Barrichello oddać pierwsze miejsce Michaelowi Schumacherowi podczas GP Austrii. Brazylijczyk przepuścił Niemca w demonstracyjny sposób, przed samą metą.
Werdykt FIA? Scuderia musiała zapłacić okrągły milion dolarów. Nie za „team orders”, ale za… zamieszanie na podium. Zawstydzony Schumacher odstąpił Barrichello miejsca na jego najwyższym stopniu, a nawet oddał partnerowi puchar za wygraną. Wskazano, że w ten sposób zostały naruszone procedury. Choć tak naprawdę kara była za skompromitowanie najważniejszej serii wyścigowej świata.
3. Kara 5 milionów USD dla organizatorów GP Turcji (2006 rok)
W 2006 roku ostro oberwało się… organizatorom Grand Prix Turcji. Za zagrywki polityczne. Pierwszemu na mecie Felipe Massie trofeum wręczał bowiem Mehmet Ali Talat, przedstawiony jako prezydent Tureckiej Republiki Cypru Północnego. Czyli państwa nieuznawanego przez społeczność międzynarodową. Zajmowany przez niego obszar ONZ i UE nazywają terenem Republiki Cypru znajdującym się pod okupacją turecką.
Sprawa wywołała poruszenie, między innymi wśród cypryjskiej społeczności w Grecji. FIA była bezwzględna i kazała zapłacić aż 5 milionów dolarów. Wówczas była to największa grzywna w historii F1. Przyjmując ją, organizatorzy GP Turcji przynajmniej pozostali w kalendarzu F1 na kilka kolejnych lat.
2. Kara 7 milionów USD dla Red Bulla (2022 rok)
Dochodzimy do kary nałożonej na Red Bulla. Aktualni mistrzowie świata w 2021 roku przekroczyli limit budżetowy o 1,6%. Zamiast 140 milionów, przeznaczyli 142.3 miliona USD na wydatki objęte ograniczeniem. Chociaż gdyby zespołowi naliczono prawidłowo ulgę podatkową, przekroczenie wyniosłoby znacznie mniej, około pół miliona USD.
Stajnia twierdziła, że zmieściła się w limicie, interpretując inaczej niż FIA zawiłości nowych zasad. Jednak ostatecznie zaakceptowała grzywnę. Ta wyniosła 7 milionów dolarów (nie wlicza się w limit budżetowy). Drugą karą, może nawet dotkliwszą, jest zmniejszenie o 10 procent puli godzin, jaką zespół będzie mógł przepracować w przyszłym roku w tunelu aerodynamicznym i CFD.
1. Kara 100 milionów USD dla McLarena w 2007 roku
Numer jeden to absolutny rekordzista. Nie tylko w F1, w ogóle w sporcie. W 2007 roku FIA kazała zapłacić McLarenowi… sto milionów dolarów. O co poszło?
Okazało się, że jeden z pracowników McLarena, Mike Coughlan, posiadał obszerną dokumentację techniczną bolidu Ferrari. Miał mu ją potajemnie dostarczyć Nigel Stepney, główny mechanik włoskiej ekipy. Trzeba tutaj wspomnieć, iż wówczas stajnie te zaciekle rywalizowały ze sobą o mistrzowskie tytuły. Zaś kierowcami McLarena byli Fernando Alonso i Lewis Hamilton.
Czy McLaren wykorzystał tajniki myśli technicznej Ferrari we własnej konstrukcji, nie wiadomo. Tak czy inaczej, kara musiała być surowa. I taka była.
Poza potężną grzywną, team z Woking dodatkowo został wykluczony z klasyfikacji generalnej konstruktorów. Tamte wydarzenia przeszły do historii jako „afera szpiegowska” (z ang. „spygate”).
Warto dodatkowo wspomnieć, że Stepney w 2010 roku w związku z całą sprawą, plus innymi przestępstwami popełnionymi w Ferrari (m. in. sabotażem i próbą wyrządzenia poważnego uszczerbku na zdrowiu), został też skazany przez sąd, na karę więzienia. Aczkolwiek nigdy jej nie odbył. W 2014 roku w dziwnych okolicznościach poniósł śmierć w wypadku samochodowym.
Autor: Grzegorz Filiks