Mercedes ma swoje upragnione zwycięstwo w sezonie 2022, a jego autorem nie jest Lewis Hamilton, a George Russell. Anglik zaliczył fenomenalny weekend w Brazylii, zdobywając maksimum punktów. Mało jednak brakowało, a nie dojechałby do mety.
Wielka radość
George w rozmowach po mecie nie mógł ukryć wzruszenia. Bardzo długo czekał na pierwsze punkty w swojej karierze, a przejście do Mercedesa zdarzyło się w najgorszym od prawie dekady momencie ekipy z Brackely.
„To niesamowite uczucie. Dziękuję całemu zespołowi za to, że było to możliwe. To był trudny wyścig, czułem, że mam nad nim kontrolę, ale Lewis był super szybki i gdy zobaczyłem samochód bezpieczeństwa wiedziałem, że to będzie trudny wyścig. Wszystkie moje wspomnienia powróciły na okrążeniu zjazdowym – pierwsze wyścigi kartingowe z rodzicami, całe wsparcie, które otrzymałem – to niesamowite” – powiedział Russell po mecie.
Quick chat with the boss before some well-earned bubbly! 🍾#BrazilGP #F1 pic.twitter.com/QWwR1p6UMs
— Formula 1 (@F1) November 13, 2022
„Ten sezon to emocjonalny rollercoaster. Dziękuję wszystkim, którzy mi pomogli – mojej rodzinie, dziewczynie, trenerowi, managerowi. Oczywiście dziękuję też Gwenowi Lagrue [szef programu juniorskiego Mercedesa – przyp. MC], który dał mi szansę oraz Jamesowi Vowlesowi i Toto Wolffowi. Tak lista jest nieskończenie długa. Nie mam słów by opisać moją wdzięczność” – dodał Anglik.
Jak będzie świętował? Podczas 15-godzinnego lotu z Carlosem Sainzem.
The drinks are on you, right @Carlossainz55? 😉🍻#BrazilGP #F1 pic.twitter.com/BcHrxsmH3K
— Formula 1 (@F1) November 13, 2022
Usterka
W cooldown roomie przed ceremonią podium, Russell miał okazję odbyć wideo rozmowę ze swoim szefem, Toto Wolffem, który mocno gratulował mu zwycięstwa. W rozmowie z mediami Austriak nie krył radości.
„Zasługiwał już żeby wygrać w 2020 roku w Bahrajnie, ale zawiedliśmy go jeżeli chodzi o samochód. To dlatego dzisiejsze zwycięstwo sprawia, że jesteśmy szczęśliwi. Wreszcie ma swoje pierwsze zwycięstwo” – skomentował Wolff, cytowany przez racefans.net.
Okazuje się jednak, że zwycięstwo Russella było zagrożone i to nie przez rywali na torze.
„Mieliśmy wyciek wody w jego samochodzie w trakcie wyścigu i nie byliśmy pewni czy będziemy w stanie dojechać do mety” – zdradził Wolff.
He won the Sprint on Saturday, and on Sunday he went the distance! Your newest Grand Prix winner, Mr @GeorgeRussell63!#BrazilGP #F1 pic.twitter.com/97SGdUOXig
— Formula 1 (@F1) November 13, 2022
Ekipa zdecydowała się nie mówić o tym kierowcy.
„Rozmawialiśmy o tym wewnętrznie przez intercom i zgodziliśmy się, że najlepszą opcją będzie dać mu jechać z tym do końca, nawet jakby miał mu się skończyć płyn i dać mu tym samym jak największe szanse na wygraną” – dodał szef Mercedesa.
Wielkie brawa
George znów ma pecha bo jego sukces został przysłonięty przez aferę z Sergio Perezem i Maxem Verstappenem, o której piszę tutaj. Trzeba jednak docenić to, co zrobił bo podczas całego weekendu zwyczajnie dominował. Co prawda w kwalifikacjach był 3, ale nadal była to pozycja wyższa od Hamiltona, nawet licząc przygodę Russella.
George był najszybszy w sprincie i zdobył 8 punktów, a w wyścigu do 25 oczek za zwycięstwo dołożył też 1 za najszybsze okrążenie.
Przyznam szczerze, że przed wyścigiem wątpiłem w George`a. Myślałem, że zepsuje start i już tam Hamilton obejmie prowadzenie. Były kierowca Williamsa ruszył jednak rewelacyjnie i nikt nie miał do niego podejścia. Jechał znakomicie, a przygody rywali mu pomagały.
Drugi raz zwątpiłem w George`a gdy wyjechał samochód bezpieczeństwa. Pomyślałem sobie – teraz już Lewis go ma. Ale nie miał. Russell kontrolował sytuację i w pięknym stylu dowiózł zwycięstwo.
To, co mi imponuje w Russellu w tym sezonie to fakt, że w kluczowych momentach nie zawodzi, tak jak to miało miejsce w Williamsie. Wszyscy pamiętamy wyścigi o GP Niemiec 2019 czy Imolę 2020, gdy jadąc w punktach wylatywał z toru. W tym roku udowadnia, że robi postęp, że jest w stanie opanowywać nerwy coraz częściej. Jasne, cały czas zdarzają mu się wpadki, ale jednak jest lepiej niż było.
Po tym zwycięstwie Russell ma już 25 punktów przewagi nad Hamiltonem w klasyfikacji kierowców, co oznacza, że Lewis musi wygrać, a George nie może zdobyć punktów by zamienili się miejscami (tak tak, punkt za najszybsze itp). Oznacza to, że George wygra z Lewisem w pierwszym sezonie wspólnych startów. Oczywiście kilka razy miał szczęście, ale też potrafił temu szczęściu dopomóc.
To, że właśnie on sięgnął po triumf w takim wyścigu może być albo początkiem końca Lewisa Hamitona, albo początkiem bardzo ostrej rywalizacji w Mercedesie. Lewis nie odpuści, a jeżeli w przyszłym roku będą mieli auto zdolne do wygrywania (a będą mieli) to zacznie się rywalizacja o prymat w ekipie.
I to kolejny punkt, dla którego warto czekać na kolejny sezon. Osobiście bardzo cieszę się ze zwycięstwa Russella. Przede wszystkim dlatego, że póki co nic nie wskazuje na to, by miał być w Mercedesie „drugim Bottasem”. Wiem, że za sprawą wspólnej historii z Robertem Kubicą, Wasze odczucia w stosunku do Russella mogą być różne, ale musimy pamiętać o jednym – nawet przy pomocy Williamsa jaką miał, nie pokonywałby Roberta Kubicy tak wyraźnie gdyby nie był znakomitym kierowcą. Wczoraj to udowodnił. Brawo Jurek!