Przed ostatnim wyścigiem sezonu 2022, ale – przede wszystkim – przed decyzjami dotyczącymi kolejnych sezonów. Iwona Hołod porozmawiała z Robertem Kubicą o jego planach, końcówce sezonu i Formule 1.
Iwona Hołod: Czego oczekujecie po wyścigu w Bahrajnie? Jakie miejsce na koniec sezonu będzie satysfakcjonujące?
Robert Kubica: Hmm, trudno powiedzieć jaki wynik, ponieważ wygranie mistrzostwa jest chyba matematycznie możliwe, ale praktycznie mało prawdopodobne, więc wynik, który mnie by satysfakcjonował, jest mało realny. No ale nie ma co ukrywać, że tak jak nam się sezon rozłożył i jak nam idzie, to jednak musimy się skupić na tym, żeby zdobyć w Bahrajnie jak najwięcej punktów i podskoczyć w mistrzostwach jak najwyżej. To nie będzie łatwe, ponieważ Bahrajn jest specyficznym obiektem i specyficznym wyścigiem. Miałem okazję jechać tutaj w ubiegłym roku, dlatego wiem, co mówię. Jest też zupełnie inny, niż pozostałe wyścigi, które jechaliśmy w tym roku.
Iwona Hołod: No właśnie, bo ten sezon nie poszedł Wam w pełni gładko – bo albo były problemy techniczne albo pech z neutralizacjami. Czy w związku z tym cel na Bahrajn to pojechać czysty wyścig?
Robert Kubica: Sezon był w kratkę, jeśli mam być szczery. Kiedy mieliśmy prędkość, to mieliśmy sporo pecha z neutralizacjami i w Sebring straciliśmy szansę na zwycięstwo. Tak naprawdę walczyliśmy tam o pierwsze lub drugie miejsce. Na Monzy to samo, czerwone flagi czy też samochody bezpieczeństwa w nieodpowiednich miejscach. Były też wyścigi, gdzie tak naprawdę nie mieliśmy w ogóle rytmu i brakowało nam wydajności. Dlatego mam nadzieję, że Bahrajn będzie tym wyścigiem, gdzie będziemy mieli wydajność i nie będziemy już mieli większych problemów, czy też sytuacji, które będą nam komplikować życie z neutralizacjami i samochodami bezpieczeństwa. I jak się takie rzeczy zdarzają, to trudno nazywać to czystym wyścigiem, ale trudno, bo to jest część ścigania. To, nad czym musimy się przede wszystkim skoncentrować, to to, aby wydajność była na odpowiednim poziomie, ponieważ właśnie z tym ostatnio bywało różnie.
Iwona Hołod: Biorąc pod uwagę Twoje plany, jakie miałeś na ten rok, czy uważasz, że z perspektywy czasu dobrze „wykorzystałeś” ten rok?
Robert Kubica: Hmm… Dla mnie najważniejszym wyścigiem, nie ukrywam, było Le Mans. Myślę, że w Le Mans, jako całokształt, pojechałam bardzo mocny weekend, ponieważ byłem w różnych warunkach i za każdym razem jak byłem w aucie wykonałem dobrą robotę. Na pewno rezultaty w trakcie sezonu były poniżej oczekiwań, ale zawsze są tego przyczyny – i pod tym kątem rok nie był dobrze wykorzystany. Ale no cóż, takie są wyścigi, dlatego nie ma sensu za bardzo patrzeć w przeszłość, trzeba patrzeć w przyszłość, koncentrować się, wyciągać wnioski i polepszać swoją sytuację, by znaleźć się właśnie w jak najlepszej sytuacji. Myślę, że nie można tego nazwać straconym rokiem, ale na pewno wyniki nie odzwierciedlają naszego potencjału. I szkoda, ponieważ myślę, że stać nas było na dużo więcej i trzeba było zrobić dużo więcej.
Iwona Hołod: A czy Robert Kubica wie już co będzie robił w 2023 roku?
Robert Kubica: Nie, jeszcze nie wiem.
Iwona Hołod: A czy plany na 2023 zależą od planów na sezon 2024?
Robert Kubica: Tak, zależą.
Iwona Hołod: Na ile realna jest jazda w tym samym składzie w przyszłym roku?
Robert Kubica: Hmm, to praktycznie niemożliwe. Po pierwsze dlatego, że nie wiadomo, czy w ogóle będę potrzebował składu. No ale oczywiście wyścigi długodystansowe są najbardziej prawdopodobne i tutaj nie ma co się oszukiwać. Ale w razie czego, pojechanie w tym samym składzie jest raczej niewykonalne, ponieważ w zależności od kategorii, w której będę startował, są różne regulaminy, więc raczej się nie uda, byśmy wystartowali całą trójką.
Iwona Hołod: Ostatnio, kiedy rozmawialiśmy, mówiłeś, że masz propozycje od producentów na sezony 2023 i 2024 w WEC, jednak przyjęcie ich wiązałoby się z porzuceniem roli w F1, a wtedy jeszcze nie wiedziałeś, czy na pewno tego chcesz. Czy już wiesz?
Robert Kubica: Jeśli chodzi o F1, to rozmowy są w toku. I nie ukrywam, że Formuła 1 to jest nie tylko mój ogródek, ale jednak jest też współpraca z PKN Orlen – nie tylko w F1, ale też w endurance, i moja przyszłość, moja pozycja, zależy nie tylko od moich decyzji jeśli chodzi o F1. Jeśli chodzi o wyścigi długodystansowe, to sytuacja jest dynamiczna, ponieważ z jednej strony z reguły jest tak, że powinno być łatwiej, im jest bliżej przyszłego roku, ale z drugiej strony wyszły jakieś komplikacje, które nie ułatwiają sytuacji. To nie jest takie proste, jak zawsze w sumie, ale już się do tego trochę przyzwyczaiłem.
Iwona Hołod: Ok, czyli pytając wprost: Lamborghini i Iron/Prema w WEC 2024. Czy jest to realna opcja dla Ciebie, abyś znalazł się na tym obrazku?
Robert Kubica: Myślę, że była realna, ale jest mało prawdopodobna. Wszystko jest co prawda możliwe, ale na dzień dzisiejszy, jakbym miał obstawiać, to niekoniecznie jest to właściwy team. Niekoniecznie obstawiałbym właśnie to, gdybym miał się zakładać.
Iwona Hołod: Na co bardziej czekasz – na jazdę w treningu F1, czy na wyścig WEC?
Robert Kubica: Myślę, że zdecydowanie na wyścig, ponieważ wyścigi są dużo większym wyzwaniem i nie ujmując zadaniu i prowadzeniu bolidu F1, to to, co nakręca kierowców wyścigowych, to jest ściganie, a w piątkowe treningi się nie ścigamy. Z drugiej strony, prowadzenie bolidu F1 jest czymś szczególnym i wyjątkowym. I mimo że za rok będę miał znowu więcej lat na swoim karku, a tych lat już jest trochę, to jednak poczucie bolidu F1 jest czymś ekscytującym i na pewno byłby fajnie pojeździć i będzie fajnie pojeżdzić. Jednak to ściganie się jest tym, co mnie bardziej nakręca.
Iwona Hołod: Wiele osób pyta Cię, co zmieniłbyś w F1. A co – mając już swoje doświadczenie – zmieniłbyś w wyścigach długodystansowych, by były lepsze dla kierowców i kibiców?
Robert Kubica: Ciężkie pytanie.. Samo DNA wyścigów endurance nie jest łatwe, by zachęcić do nich kibiców. Coraz bardziej świat potrzebuje zwrotów akcji, żyjemy w coraz szybszym tempie i wyścigi długodystansowe mają to coś w sobie, bo jest szybsza akcja, ale jest rozciągnięta na długi okres, a to nie każdemu może odpowiadać. Ci, którzy jadą oglądać takie wyścigi długodystansowe, czy też są na Le Mans, są takimi fanem, którzy albo są zawziętymi fanami, albo chcą przeżyć coś wyjątkowego. Ponieważ uważam, że nawet jeśli nie jest się fanem wyścigów długodystansowych, a ma się serce do F1, to jednak Le Mans zaoferuje coś, czego F1 nie zaoferuje. I specjalnie powiedziałem tylko o Le Mans, ponieważ według mnie Le Mans jest czymś wyjątkowym. Oczywiście Sebring też według mnie jest bardzo fajnym wyścigiem. Ale co bym zmienił?
Cóż, dużo rzeczy z perspektywy kierowcy można zmienić, ale jest to tak skomplikowany proces i jest to tak „rozciągnięte”… Z punktu widzenia kierowcy na pewno dałbym więcej mocy, mniej wagi, więcej przyczepności i więcej aerodynamiki, czyli jeśli chodzi o LMP2, wróciłbym do regulaminów, które te prototypy miały 2, 3 lata temu. I ta kategoria była naprawde wyjątkowa, i nadal jest wyjątkowa, ale jak zapytasz kierowcy, co by chciał od pojazdu, to wymieni trzy składniki: więcej mocy, więcej przyczepności i mniejszą wagę.
Iwona Hołod: Śledziłeś ELMS i zmagania Premy w tej serii? Dobrą zrobili robotę?
Robert Kubica: Nie, mało śledziłem, jeśli mam być szczery. Śledziłem bardziej jako kibic niektóre wyścigi. Oczywiście gratuluję chłopakom zwycięstwa. Nie ujmując im nic, myślę, że mieli jednak w tym roku dużo łatwiejsze zadanie, niż to, które mieliśmy z Louisem w ubiegłym roku. Myślę, że konkurencja w ubiegłym roku była na wyższym poziomie. W tym roku jednak większość mocnych zawodników skupiła się na mistrzostwach świata, a rok temu było to trochę podzielone. Dlatego też wygrywać nigdy nie jest łatwo, ale jeśli mam być szczery, każdy ich inny wynik byłby dużym zaskoczeniem.
Iwona Hołod: Co jest dla Ciebie dzisiaj priorytetem, jeśli chodzi o Roberta w motorsporcie? Jaki cel jest teraz dla Ciebie najważniejszy?
Robert Kubica: Bycie szczęśliwym w tym, co się robi! To jest dla mnie najważniejsze!