Czy po raz czwarty z rzędu wyścig o Grand Prix Chin zostanie odwołany? Tak twierdzi dziennikarz Joe Saward, według którego chodzi nie tylko o pandemię koronawirusa.
To właśnie w Chinach rozpoczęła się pandemia, z którą świat zmaga się od 3 lat i która spowodowała odwołanie wielu wyścigów. Od momentu jej rozpoczęcia, F1 nie gościła w „Kraju Środka”, a w międzyczasie do serii dołączył jej kierowca.
Guanyu Zhou jest kierowcą Alfy Romeo od początku 2022 roku i będzie nim również w sezonie 2023. Jak jednak pisze Saward: „Mamy Guanyu Zhou, ale Chińczycy nie ekscytują się tym jeszcze”.
„Sprawy się komplikują, ponieważ wyczuwam pewną ostrożność w Formule 1 na temat Chin” – dodaje dziennikarz.
Wyścig o GP Chin znalazł się w kalendarzu F1 na sezon 2023 i jest zaplanowany na 16 kwietnia, ale według Sawarda, zostanie odwołany.
„Wyścig w 2023 zostanie wykreślony z powodu polityki zero-COVID. Chińscy liderzy nie pozwolą F1 łamać wszystkich zasad. Wyścig zostanie rozegrany może w 2024 roku jeżeli poluzują obostrzenia” – pisze Saward.
„Jednocześnie czuję, że postrzeganie Chin się zmienia. Nie są one już postrzegane jako okazja inwestycyjna, a wiele zachodnich firm wygasza swoje operacje tam. Brak potępienia ataku Rosji na Ukrainę również na to wpływa, podobnie jak bojowe nastawienie Prezydenta Xi do Tajwaniu. F1 zerwała wszystkie kontakty z Rosją po ataku na Ukrainę i podobnie stanie się z Chinami jeżeli zaatakują Tajwan” – dodaje dziennikarz.
Stworzyłoby to miesięczną wyrwę w kalendarzu serii i pytanie, będzie ona czymś zapełniana. Środek kwietnia to ryzykowny termin na europejskie rundy, ale chętni z pewnością będą. Jeżeli władze F1 nie zdecydują się na zastępstwo, wówczas w sezonie 2023 będziemy mieli nie 24 a 23 rundy.