Mistrzostwa sobie nie zapewnił, ale nie to jest największym zmartwieniem Maxa Verstappena po GP Singapuru. Jak Holender podsumował swój występ na Marina Bay Circuit, zakończony 7. miejscem?
Zaczęło się od straty aż 4 miejsc na starcie przez Holendra. Była to wina kierowcy.
„Ześlizgnęła mi się ręka ze sprzęgła i samochód wpadł w anti-stall. Straciłem w związku z tym sporo miejsc” – tłumaczył kierowca Red Bulla, cytowany przez racefans.net.
Na 21. okrążeniu – w wyniku błędów i awarii rywali – był już na 6. miejscu.
„Próbowałem wyprzedzać kilku kierowców, najpierw się udawało, ale potem utknąłem nieco w pociągu. Wszyscy mieli dograne opony i trudno było za nimi podążać” – dodaje Verstappen.
Po przygodzie Hamiltona Max awansował o kolejną pozycję, ale potem, walcząc z Lando Norrisem, zaliczył własną przygodę w zakręcie 7, niszcząc nowe opony.
„Mieliśmy szczęście, bo inni popełniali błędy. Byliśmy na 5. miejscu i próbowałem walczyć z Lando. Byłem bok w bok z nim i zahamowałem – nawet nie późno, ale bolid wtedy dobił, z czym mieliśmy problem jeżdżąc poza linią wyścigową. Jak tylko nacisnąłem hamulec, przednie koła były w powietrzu, zablokowały się i pojechałem prosto” – mówi mistrz świata.
„Musiałem ponownie zjechać do boksów bo miałem ogromne wibracje i założyć nowe opony, a następnie znów przebijać się do punktów” – dodaje.
Ostatecznie, po wyprzedzeniu na ostatnim okrążeniu Vettela, skończył na 7. miejscu, ale nie był zadowolony z tego wyniku.
„Nie jest to miejsce, na którym chcemy być. Oczywiście wczoraj już postawiliśmy się w miejscu, w którym musieliśmy wykonać naszą pracę idealnie by wrócić na czoło wstawki. W przeciwnym wypadku było bardzo frustrująco i tak właśnie wyszło. To oczywiście lepsze miejsce niż 8, ale nie na takich pozycjach chcemy być, nie z takim samochodem. Wystarczy spojrzeć, co pokazaliśmy w treningach” – mówi Verstappen.
Źródło: racefans.net