Mistrz amerykańskiej serii IndyCar z 2021 roku Alex Palou poprowadził wczoraj bolid Formuły 1 na pierwszym treningu GP USA – i nie krył zdumieniajego możliwościami.
Hiszpan dostał w swoje ręce maszynę McLarena, zastępując Daniela Ricciardo. Niezupełnie był to jego debiut w F1, wszak już dwukrotnie miał okazję jeździć zeszłorocznym samochodem zespołu z Woking. Ale w piątek pierwszy raz wsiadł do bolidu nowej generacji.
Po godzinie spędzonej za sterami modelu MCL36 na torze Circuit of The Americas, Palou był zszokowany, o ile lepszy jest dzisiejszy bolid F1 w porównaniu do auta IndyCar.
„Są naprawdę, naprawdę inne. To jakby inna liga”. – komentował w rozmowie z dziennikarzami. „(…) Oczywiście samochód jest dużo szybszy, ale kierowca wyścigowy przyzwyczaja się do prędkości. Bardziej chodzi mi o możliwości maszyny, o docisk pozwalający szybko pokonywać zakręty, o możliwość tak późnego hamowania”.
„To po prostu szalone”. – zachwycał się.
„Myślę, że ten tor jest niesamowity dla bolidu F1, zwłaszcza pierwszy sektor jest super szybki. Jechało się pięknie”.
Szybkie okrążenie nie było celem
Palou zajął tylko 17. miejsce, uzyskując czas okrążenia gorszy od drugiego kierowcy McLarena – Lando Norrisa (9. pozycja) o ponad 2 sekundy. Ale jak tłumaczył, nie chodziło o błyśnięcie szybkim kółkiem. 25-latek nie dostał miękkich opon. Bał się też, żeby nie doprowadzić do jakiegoś incydentu.
„Oczywiście miałem to szczęście, że wcześniej testowałem bolid z 2021 roku, więc mogłem zapoznać się z maszyną F1. Ale tutaj masz na torze innych kierowców, nie chcesz nikomu przeszkodzić. No i masz nie swoje auto”. – wskazywał.
„To nie jest symulator. Grając w grę, zawsze możesz zrestartować. Tutaj nie dało się zrestartować z samochodem Daniela”.
Palou zwracał uwagę również na podatność bolidu F1 na podmuchy wiatru.
„Ta konstrukcja jest znacznie bardziej czuła na wiatr niż IndyCar. Prawdopodobnie jest blisko tego, co czujemy na owalach”. – wyjaśniał. „Lekki podmuch bardzo zakłóca balans auta”.
„(…) Ufałem bolidowi w 100 procentach, ale miał większe możliwości niż sądziłem… Więc zacząłem cisnąć bardziej. W wolnych zakrętach byłem dość mocny, ale tam łatwiej zyskać pewność siebie. Na ostatnich dwóch łukach trochę traciłem, szczególnie na przedostatnim. (…) Po prostu nie mogłem uwierzyć, jak szybko mogę jechać”.
Przyznał też, że zdarzało mu się przeszarżować.
We spoke with @AlexPalou straight after his debut FP1 session with the team! 💬
Watch the full video now, exclusively on the McLaren App. 📲#USGP 🇺🇸
— McLaren (@McLarenF1) October 22, 2022
„Bolid miał tak wielkie możliwości, że w niektórych miejscach po prostu przesadziłem”. – nie ukrywał. „Myślę, że to dobra strategia. Lepiej przestrzelić zakręt, a potem zwolnić, jeśli masz tylko godzinę jazdy. No i mieliśmy jeden zestaw opon, więc musiałem zrobić wszystko w dwa okrążenia”.
„Co bym poprawił? Myślę, że pomogłaby mi zwyczajnie większa liczba okrążeń oraz dodatkowy komplet ogumienia na koniec. Ale nasz dzisiejszy program nie był skoncentrowany na szybkiej jeździe. Na początku chodziło o zebranie danych dla zespołu, co uczyniliśmy… a potem skupiliśmy się na sobie”.
Palou zapewniał, że nie jest rozczarowany brakiem możliwości wykręcenia lepszego czasu na miękkich oponach.
„W stu procentach byłem zadowolony”. – deklarował. „Taki był plan. W zupełności rozumiem, że celem nie było błyśnięcie, wysłanie sygnału: 'Hej, stać nas na taki rezultat’. Trzeba było oszczędzić ogumienie dla Daniela, ponieważ pomoże to mu. Pomoże też zespołowi”.
„Oczywiście naciskałem inżynierów, żeby dali mi drugie opony. 'I tak za nie nie płacicie, więc dajcie mi!’ Ale oczywiście rozumiem wszystko. Na ich miejscu zachowałbym się tak samo”.
F1 kusi, ale realne możliwości to IndyCar
Czy Palou nabrał ochoty na przeprowadzkę do Formuły 1?
„Oczywiście dla kierowcy wyścigowego lubiącego motorsport, F1 jest miejscem, gdzie chcesz się znaleźć. Podczas mojej kariery zrozumiałem, że nie mogę tego osiągnąć tak naprawdę, dlatego spróbowałem dostać się do IndyCar i tam mi się udało”. – tłumaczył.
„Co zabawne, mistrzostwo IndyCar pozwoliło mi znaleźć się dzisiaj tutaj. Biorę to, cieszę się każdą sekundą tej możliwości. Ale nie gonię za F1. Oczywiście, jeśli ktoś da mi pojeździć, wezmę to. F1 jest największym marzeniem”.
„Jednak nie jestem na nim skupiony. Mam karierę w IndyCar, tam chcę odnosić sukcesy i zdobyć tyle tytułów, ile to możliwe. Ale gdyby jest do poprowadzenia bolid F1, to wsiadam”.
Autor: Grzegorz Filiks
Źródła: Racefans.net, Motorsport.com