Wygląda na to, że FIA chce uniknąć zapędzenia się w kozi róg i rozważa ograniczenie pokazywania flag nakazujących kierowcom zjazdy do alei serwisowej w przypadku mniejszych uszkodzeń aut.
Sprawę 3 takich flag dla Kevina Magnussena, pokazanych w tym sezonie dobrze znamy. Kierowca Haasa po walce na początkowych okrążeniach wyścigów musiał udać się do alei serwisowej z obluzowanymi końcówkami przedniego skrzydła.
Bardzo narzekał na to Gunther Steiner, twierdząc, że nie było w tych przypadkach zagrożenia dla innych kierowców i sędziowie działali pochopnie. Haasa rozzłościł również fakt niekonsekwencji sędziów, zwłaszcza podczas GP USA gdy takiej flagi nie pokazano Sergio Perezowi czy Fernando Alonso.
Po uznaniu przez sędziów bolidu Fernando Alonso z obluzowanym lusterkiem za niebezpieczny – z czego sędziowie się nie wycofali (uznano jedynie, że protest na brak kary był złożony po terminie), powstała obawa, że teraz takie flagi będą pokazywane za każdym razem, gdy tylko bolid nie będzie w idealnym stanie.
W Federacji poszli jednak po rozum do głowy i – jak pisze Autosport – czarne flagi z pomarańczowym kółkiem mają być pokazywane rzadziej.
Nie będzie jednak tak prosto. Według źródeł Autosportu, obowiązek zapewnienia, że samochody są bezpieczne będzie spoczywał na zespołach, które dodatkowo będą musiały udowodnić w razie wątpliwości, że uszkodzenia danego auta nie stwarzały zagrożenia.
Zespoły zgodziły się jednak na to jednogłośnie. Z jednej strony unikniemy zatem kontrowersji podczas wyścigu, z drugiej może pojawić się więcej protestów po wyścigu, jeżeli bolidy będą jechały z uszkodzeniami.
Problemu nie ma, gdy chodzi przednie skrzydło, które można wszystko w całości wymienić. Ale w przypadku takich usterek jaka dotknęła Fernando Alonso, trudno naprawć obluzowane lusterko i ekipa w przypadku flagi powinna wycofać samochód.
Pytanie, co w momencie, gdy ekipa decyduje się oberwać takie luźne lusterko. Fernando Alonso pozwolono jechać bez niego (podobnie jak wcześniej wielokrotnie pozwalano jechać kierowcom, którym odpadł tylko sam wkład lusterka – vide Robert Kuica nagminnie w sezonie 2019). Po wyścigu delegat techniczny uznał bolid Hiszpana za bezpieczny i zgodny z przepisami. Teoretycznie jest zatem precedens by uznać, że można jechać autem bez jednego lusterka jeżeli uszkodzenie jego mocowanie a potem oberwanie („samoczynne” na torze lub przez mechaników w boksie) było spowodwane kolizją.
Przeczuwam, że w tej sprawie będziemy mieli jeszcze sporo kontrowersji.