Sędziowie podjęli decyzję w sprawie wykroczenia, jakiego dopuścił się Lewis Hamilton w 3. treningu przed GP Singapuru. Uznali oni, że było ono uzasadnione. Sporą kwotę do kasy FIA będzie musiał wpłacić jednak Mercedes.
Hamilton został wezwany do sędziów po 3. treningu, w którym miał w swoim nosie kolczyk – wbrew przepisom FIA dotyczącym ubioru kierowców. Dyskusja o tym zapisie trwa od początku sezonu, gdy nowy dyrektor wyścigowy F1, Niels Wittich przypomniał kierowcom przepisy dotyczące zakazu jazdy w biżuterii.
Zakaz ten dotyka przede wszystkim Lewisa Hamiltona, który twierdził, że nie wyjmie „wspawanego” w swój nos kolczyka. Po zawieszeniu przepisu na 2 miesiące, Hamilton ostatecznie wyjmuje kolczyk przed wejściem do auta.
Taka praktyka spowodowała jednak wdanie się infekcji i Hamilton – za radą lekarza – nie wyjął kolczyka na 3. trening przed GP Singapuru. Po sesji Hamilton oraz Mercedes zostali wezwani do sędziów za to naruszenie.
Sędziowie uznali, że Hamilton miał medyczne podstawy do zostawienia kolczyka, udokumentowane zaświadczeniem lekarskim. W związku z tym kierowca nie otrzymał kary.
Sędziowie uznali jednak winę Mercedesa, który w deklaracji zgosił, że Hamilton będzie miał wyjęty kolczyk w bolidzie w trakcie tego weekendu i nie zmieniono tego przed 3. treningiem. Za to przewinienie ekipie z Brackley wymierzono karę €25 tys.