KONTAKT     Promocja Mubi – zwrot 150 zł!      Wyścigi OBSTAWIAJ NA EFORTUNA.PL     Kup F1 TV PRO   Wsparcie    Bilety na GP Węgier

logo-powrot-roberta

MENU:

Historia GP Japonii – o wyścigu na Suzuce



Ledwo co minęła Grand Prix Singapuru, a w kolejnym tygodniu, po raz 35 w historii, kierowcy Formuły 1 rywalizować będą w Grand Prix Japonii. Tym razem na legendarnym torze Suzuka.

Najlepsi kierowcy świata odwiedzą Suzukę 32 raz. Dotychczas bowiem, cztery wyścigi rozegrano na, należącym do Toyoty torze Fuji, a aż 31 odbyło się na torze, gdzie na co dzień swoje auta testuje Honda.

Historia

 

Po raz pierwszy, zawodnicy F1 zawitali do Japonii na ostatnią rundę mistrzostw świata 1976. Wyścig odbywał się wtedy na torze Fuji. Miał on zadecydować o losach mistrzostwa. Tytuł rozgrywali ze sobą Brytyjczyk James Hunt z McLarena i powracający po ciężkich poparzeniach z wypadku w wyścigu o GP Niemiec, Austriak Niki Lauda z Ferrari. Przed startem, nad torem rozszalała się ogromna burza i po kilku okrążeniach Lauda opuścił tor w obawie o bezpieczeństwo rywalizacji, oddając tym samym mistrzostwo w ręce Hunta, któremu do tytułu, przy wycofaniu się Austraka, wystarczło na mecie być czwartym. Ostatecznie rywalizację skończył na najniższym stopniu podium. W związku z powyższym, tytuł powędrował do Brytyjczyka.



Rok później ponownie GP Japonii rozegrano na torze Fuji. Tym razem triumfował już Hunt, ale punktów wystarczyło mu „zaledwie” do piątej pozycji w „generalce”. Mistrzem został Lauda, ale akurat w dwóch ostatnich rundach nie startował, odszedł z Ferrari i przed GP Kanady, mając już zapewniony tytuł, zwolnił miejsce w zespole utalentowanemu Kanadyjczykowi Gillesowi Villeneuvowi.

Podczas wyścigu w Japonii doszło do wypadku, w wyniku którego śmierć poniósł jeden z porządkowych. Władze sportu motorowego miały sporo zastrzeżeń co do bezpieczeństwa tych azjatyckich zawodów i Kraj Kwitnącej Wiśni wypadł z kalendarza mistrzostw F1 aż na 10 lat.
Powrót nastąpił w roku 1987, na tor Suzuka. Duży obiekt, zbudowany w latach sześćdziesiątych, jako tor testowy dla japońskiej marki motoryzacyjnej – Honda.
W pierwszym wyścigu po przerwie, w Japonii triumfował Gerhard Berger z Ferrari.

Prawdziwie legendarne wyścigi miały tam jednak miejsce w latach 1989 i 90. W obu tych zawodach miały miejsca pamiętne starcia Alain Prost vs Ayrton Senna. W 1989 roku, obaj startujący w barwach McLaren’a kierowcy starli się bezpośrednio, gdy Brazylijczyk z dalszej pozycji przebił się na drugie miejsce i ścigał prowadzącego Prosta. Gdy go dogonił i zabierał się do wyprzedzania Francuza, ten zablokował go, „nurkującego” od wewnętrznej przed Casio Triangle i w ten sposób odpadł z wyścigu. Senna wrócił na tor i wygrał wyścig. Post factum został jednak zdyskwalifikowany przez sprzyjającego Prostowi szefa FISA – organizatora mistrzostw F1 – Jeana Maria Balestre. Dzięki temu, to Prost został mistrzem.
Rok później, gdy Prost jeździł już dla Ferrari znów tytuł mógł rozstrzygnąć się na Suzuce.
Senna nalegał, jeszcze przed kwalifikacjami, na przeniesienie pierwszego pola startowego na lewą, „czystą” stronę toru. Gdy wydawało się, że jego argumenty zostały zaakceptowane, kiedy to on wygrał „czasówkę”, okazało się, że pole position nadal umiejscowione jest po prawej stronie toru. Zgodnie z obawami Brazyjijczyka, Ferrari Prosta wystartowało lepiej, dlatego Senna mając zapas punktowy, nie zahamował w pierwszym zakręcie i wyrzucił z dalszego ścigania obu faworytów. W tak mało chwalebny sposób, dzięki przewadze punktów, których Prost nie mógł już odrobić w Australii, Brazylijczyk zapewnił sobie drugi tytuł mistrzowski.



W ostatnich latach, w pamięć zapadły głównie trzy wyścigi. Ten z 2005 roku, gdy Kimi Raikkonen wygrał dla McLarena po starcie aż z 17 pola, a ówcześnie prowadzącego Giancarlo Fisichellę z Renault wyprzedził dopiero na ostatnim okrążeniu.

Z roku 2006, gdy awaria jednostki napędowej spowodowała, że Ferrari Michaela Schumachera straciło szansę na powstrzymanie zmierzającego po drugi z rzędu tytuł Fernando Alonso, a także niestety wyścig z 2014 roku, gdy w wyniku obrażeń odniesionych w trakcie zawodów, śmierć poniósł młody Francuz Jules Bianchi.

Z polskiego punktu widzenia, kibice, z japońskiej GP najczęściej wspominają epicką walkę Roberta Kubicy z Felipe Massą z 2007r. Walkę niestety rozstrzygniętą na korzyść Brazylijczyka, ale nawet po latach, wzbudzającą podziw. Należy jednak wspomnieć, że w latach 2007 i 2008 wyścigi rozegrano na torze Fuji.

Tor

 

Suzuka, która gości F1 już ponad 30 lat (z małymi przerwami), zawsze wymieniana jest jako jeden z ulubionych obiektów kierowców. Bardzo płynna i dynamicznie pokonywana uchodzi za bardzo techniczną i wymagającą pętlę.



Jeśli chodzi o „nitkę” toru, to jej długość wynosi 5,807 km. Liczy ona 18 zakrętów. Podczas wyścigu, kierowcy pokonują 53 okrążenia.

Można wyróżnić na tym torze 4 szybkie proste, 3 wolne nawroty, z czego 2 są dobrymi punktami do ataków na rywala. Trasa uchodzi za jedną z najbardziej technicznych i wymagających pętli na świecie.

Okrążenie toru rozpoczyna prosta startowa, z której następuje dość krótki dojazd, z prędkością przekraczającą 330 km/h do pierwszego, niemal 180 stopniowego nawrotu w prawo. Następnie kierowcy „wspinają” się w górę, eskami Senny, rozpędzając się niemal do 250 km/h, aż do lewego zakrętu Dunlop. Z niego, z prędkością ok. 210 k/h zawodnicy przejeżdżają w dwa prawe zakręty – ok. 75 stopniowy Degner i ponad 90 stopniowy Zakręt nr 9. Po nim, lekko łukowatą prostą, kierowcy dojeżdżają do najwolniejszego, najciaśniejszego na torze, nawrotu Harpin. Dohamowują tam od ok. 270 km/h do ok. 80. Po wyjściu, lekko pod górę, zawodnicy, łukowatą prawą prostą pędzą blisko 300 km/h w kierunku lewego nawrotu Teaspoon. Hamowanie przed nim, zwłaszcza, że na dojeździe otwiera się DRS, jest znakomitym punktem do wyprzedzania. Po przejeżdżanym niemal 200 km/h zakręcie o łagodnym promieniu skrętu, następuje gwałtowne przyspieszanie, lekko w dół, przez długą prostą, która łagodnie przechodzi w ultra szybki (ponad 300 km/h, 3.6 G) łuk – słynny 130R. Tutaj również nie używa się ani na chwilę hamulców, a najodważniejsi nie ujmują też gazu.
Niedaleko za zakrętem 130R znajduje się szykana prawy – lewy; Casio Triangle. Następuje tam redukcja prędkości z 320 do ok. 100 km/h. To jest właśnie ten drugi, dogodny punkt do wyprzedzania. By zaliczyć dobry przejazd przez nią, potrzebne jest wyczucie kiedy i w jakim stopniu skorzystać z tarek i hamulców. Po opuszczeniu szykany, bolidy znów przekraczają 300 km/h i wjeżdżają na prostą start/meta.



Tor Suzuka w odróżnieniu od wielu współczesnych torów F1 nie powinien rodzić dużych problemów z przyczepnością mechaniczną bolidów. Wszystko to dlatego, że w ciągu roku odbywa się tam wiele innych imprez wyścigowych, m. in. WTCC, Super GT, Superbike czy 8 Hours of Suzuka.

Lokalni bohaterowie

 

Już w pierwszej Grand Prix, na Fuji w 1976 roku, miejscową społeczność reprezentowało aż trzech zawodników. Najwyżej, bo aż na 9 miejscu sklasyfikowano Noritake Takakharę z zespołu Surtees. 11 był Masahiko Hasemi reprezentujący lokalny zespół Kojima, a zawodów nie ukończył, w związku z problemami z oponą Kazuyoshi Hoshino (Tyrrell).
Reprezentantów „miejscowych” mogło być więcej, ale z powodu rezygnacji sponsora, ze startu w GP musiał wycofać się, zgłoszony wcześniej w trzecim bolidzie Williamsa, Masami Kuwashima.

Także w drugiej edycji wyścigu wystartowało aż trzech Japończyków. Takakhara, tym razem reprezentujący rodzimą Kojimę nie ukończył już pierwszego okrążenia. Najwyżej, ponownie na 9 miejscu sklasyfikowano Kunimitsu Takakasihi’ego z Tyrrella, a 11 był, kolejny kierowca Kojimy Kazuyoshi Hoshino.

Z powodu przestarzałej technologii, oraz ubogich procedur bezpieczeństwa, władze FISA zaprzestały organizacji GP Japonii F1.

Gdy po dziesięcioletniej przerwie wyścig powrócił, tym razem na tor Suzuka, początkowo gospodarzy reprezentował, przez pierwsze 3 lata jedynie Satoru Nakajima. Zajmował kolejno 6 i 7 miejsce, a w kolejnym sezonie zawodów nie ukończył. W 1990 roku, ku uciesze miejscowych fanów, niespodziewane 3 miejsce wywalczył Aguri Suzuki z teamu Lola. W tym samym wyścigu 6 był Nakajima. Bilans szczęścia wyrównał się jednak rok później. Ani Suzuki, ani Nakajima wyścigu nie ukończyli…



W późniejszych sezonach lat 90-tych, do wspomnianej dwójki dołączyli jeszcze Ukyo Katayama i Toshio Suzuki, ale przed własną publicznością nigdy nie ukończyli wyścigu w „dziesiątce”.

Szczególnym był wyścig z sezonu 1994. Wtedy to na starcie zjawiło się aż trzech Japończyków. Specjalnie użyłem sformułowania „zjawiło się na starcie”, bowiem Hidekki Noda reprezentujący team Larrousse, z powodu problemów z elektryką auta, nie przejechał nawet okrążenia. `Występ pozostałych dwóch trwał niewiele dłużej. Zarówno Taki Inoue (Simtek), jak i Ukyo Katayama (Tyrrell) odpadli z zawodów już na 3 okrążeniu.
W 95’ do wyścigu także przystąpiło trzech Japończyków: Inoue, Katayama i Aguri Suzuki, ale tylko ten pierwszy osiągnął metę. Był 12.

Końcówka wieku to jeszcze dwie (nieudane) próby ukończenia domowej GP przez Katayamę, pojawienie się w dwóch edycjach Shijni Nakano (Prost-97’ i Minardi-98’), oraz Tory Takagachi (Tyrrell-98’, Arrows-99’).

W nowym stuleciu, dopiero w 2002 roku, w Grand Prix Japonii wystartował reprezentant gospodarzy. Od razu Takuma Sato – bo o nim mowa, w swoim Jordanie, po zakwalifikowaniu się na 7 miejscu, wyścig ukończył jako 5.



Od tego czasu, na rodzimej ziemi Sato startował jeszcze 5 razy. 3 na Suzuce, a 2 na torze Fuji. Szczególnie wartym wspomnienia jest występ z 2004 roku. Sato, w barwach Hondy, zajął znakomite 4 miejsce w kwalifikacjach, a w wyścigu pozycję tę dowiózł do mety.
W 2003 roku był 6, a z kolei w 2005, po świetnym P7 w kwalifikacjach, z wyścigu został wykluczony za niebezpieczną jazdę.

Ze startami Takumy wiąże się jeszcze jedna historia. W latach 2006-07 reprezentował on, także w GP Japonii na Suzuce (2006) i Fuji (2007) zespół Super Aguri, na czele którego stał, dawny bohater lokalnej publiczności… Aguri Suzuki.

Drugim kierowcą Super Aguri w 2006 roku w Japonii, był Sakon Yamamoto, ale nie dowiózł swojego auta do mety. Yamamoto wystartował też z 2007 roku w GP na Fuji, gdy reprezentował team Spyker. Był 12. A w sezonie 2010, zajmując 16 miejsce, reprezentował w Japonii zespół HRT.

Wracając jeszcze do powrotów. Niewątpliwie sentymentalny wydźwięk miały dla Japończyków wyścigi z lat 2007-2009, gdy drugim kierowcą Williamsa, mocno wspieranym przez Toyotę, która dostarczała wtedy silniki ekipie z Grove, był Kazuki Nakajima,… syn Satoru (swoją drogą, Kazuki, który nie błysnął talentem w F1, jest dziś bardzo utytułowanym kierowcą wyścigów długodystansowych).

Ostatnim kierowcą – obywatelem Kraju Kwitnącej Wiśni, który startował przed własną publicznością był Kamui Kobayashi. Zadebiutował w 2010 roku, w barwach teamu Sauber. Swój najlepszy wynik i jedyne podium w F1 osiągnął w 2012 roku. Na Suzuce, w F1 wystąpił jeszcze dwa razy – w 2013 (Sauber) i 2014 roku (Caterham), ale nie osiągnął eksponowanych lokat.

W tym roku, Japończycy też będą mieli swojego bohatera. W składzie Scuderii Alpha Tauri znajduje się bowiem Yuki Tsunoda. Co prawda, dla 22 latka jest to już drugi pełny sezon w F1, ale w poprzednim, z powodów post-pandemicznych, zawody w Japonii nie odbyły się.

Działo się w latach ubiegłych

Ostatni raz kiedy kierowcy F1 rywalizowali w GP Japonii (2019 rok) weekend niestety zdominował… deszcz. Przeniesione na sobotę z uwagi na tajfun kwalifikacje, podwójnie wygrali kierowcy Ferrari – Sebastian Vettel przed Charlesem Leclercem. Później jednak wyścig wygrał Fin Valtteri Bottas z Mercedesa, a z „Czerwonych” jedynie niemiecki kierowca zajął drugie miejsce. Podium uzupełnił, ówczesny pięciokrotny mistrz świata, Brytyjczyk Lewis Hamilton.

Piotr Ciesielski



Podziel się wpisem:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Najnowsze wpisy na blogu:

Najnowsze wpisy

Tego dnia w F1 - 8 czerwca

Podczas testów Porsche ginie Ludovico Scarfiotti (10 startów, 1 zwycięstwo, 1 najszybsze okrążenie, 1 podium).

Niki Lauda odnosi swoje 5. zwycięstwo w F1, wygrywając GP Szwecji. Jedyny raz z pole position startował Vittorio Brambilla.

Robert Kubica wygrywa Grand Prix Kanady, odnosząc swoje pierwsze zwycięstwo w F1. Jest to też pierwszy dublet zespołu BMW Sauber. Po raz 62. i ostatni na podium stanął David Coulthard. Więcej o tym można przeczytać tutaj i tutaj.

Ukazuje się niezwykle szczery i emocjonalny wywiad Roberta Kubicy z BBC. „Problemem w F1 jest miejsce. Może kiedyś, jak FIA powie, że samochód musi być 10-15 cm szerszy, będą mógł prowadzić, ale to nie jest tak, że rajdy są wyjściem awaryjnym. To, co jest dla mnie ważne, to to, że widzę postęp. W życiu codziennym zmagam się z ograniczeniami, ale jeżdżąc widzę postęp – czy to w samochodzie rajdowym czy symulatorze. Pytanie brzmi, jak dużą sprawność uda mi się odzyskać i ile mi to zajmie, ale jeżeli mam być szczery, to nie ma to dla mnie znaczenia czy zajmie miesiąc czy 10 lat, może kiedyś znów będę miał szansę jeździć w F1” – mówi Polak.

Dobry Rajd Sardynii w wykonaniu Roberta Kubicy i Macieja Szczepaniaka. Na dwóch OS-ach byli w stanie przebić się do pierwszej trójki, a całość kończą na 8. pozycji.

Daniel Ricciardo odnosi swoje pierwsze zwycięstwo w F1, triumfując w GP Kanady. Po raz 15. i ostatni najszybsze okrążenie wyścigu wykręca Felipe Massa. Po raz 200. w F1 startuje Kimi Raikkonen.

„Syn mówi, że samochód Williamsa prowadzi się bardzo ciężko. Jest tak trudny w prowadzeniu, że trzeba dodatkowego treningu na siłowni, żeby za kierownicą było OK. Pod koniec lata zobaczymy, gdzie będzie. Celem jest otrzymanie posady w F1, ale nie ma pewności. Im lepiej jednak spisze się w F2, tym więcej drzwi może sobie otworzyć. Niektórzy kierowcy są obecnie zagrożeni, łącznie z Robertem Kubicą czy Antonio Giovinazzim” – mówi Michael Latifi o karierze swojego syna.

Najbliższe Grand Prix F1

GP Japonii

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Najbliższy start Kubicy

4h Barcelony - ELMS

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Bądź na bieżąco

Piątek, 5 kwietnia
godz. 04:30 FP1
godz. 08:00 FP2

Sobota, 6 kwietnia
godz. 04:30 FP3
godz. 08:00 –  Kwalifikacje

Niedziela, 7 kwietnia
godz. 07:00 – Wyścig

Popularne tagi

Archiwum