Prawie sekundę na okrążeniu tracili w niedzielę podczas GP Meksyku kierowcy Ferrari do rywali. Po części była to wina złego setupu, jaki ekipa z Maranello przywiozła do Meksyku. W Ferrari cieszą się jednak z błędów innych.
Własne problemy
Do słabych występów Ferrari w wyścigach zdążyliśmy się już przyzwyczaić, ale weekend w Meksyku był wyjątkowy. Ekipa z Marannelo zupełnie nie miała tempa również w kwalifikacjach, dowożąc 5. i 7. miejsce. W wyścigu było niewiele lepiej – Sainz był 5, a Leclerc 6 i nie mógł poradzić sobie m.in. z Valtterim Bottasem z Alfy Romeo.
Jednym z powodów tak słabej formy Ferrari było ograniczenie mocy silników, a konkretniej turbiny. W Maranello obawiali się jej awarii przy mniejszym chłodzeniu za sprawą rozrzedzonego powietrza, więc silniki Ferrari były „skręcone”. Jak informuje portal formu1a.uno, moc ograniczono o 15 koni mechanicznych.
„Nie czuliśmy się komfortowo na tym torze, musieliśmy pójść na kompromisy jeżeli chodzi o silnik, nie mogliśmy wydobyć jego pełnej mocy” – mówi Binotto, cytowany przez Auto Motor und Sport.
Aby jednak deficyt prędkości na prostych nie był tak duży, kierowcy otrzymali auto z mniejszą siłą docisku, co doprowadziło do ciągłego ślizgania się Leclerca, włącznie z jego wypadkiem w 2. treningu.
„Zachowanie samochodu nie było najlepsze. Po prostu nie skręcał. Musimy teraz znaleźć rozwiązanie i zbadać to” – dodaje Binotto.
Jak pisze Auto Motor und Sport, Binotto przyznał, że inżynierowie byli zaskoczeni danymi z toru, ale odkryli duże błędy w ustawieniach auta za późno i nie było już czasy na wprowadzenie zmian przed kwalifikacjami i wyścigiem.
„Nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy po pierwszym treningu, drugi również nie pomógł za sprawą testu opon. Ostatni raz tak daleko byliśmy na Spa. Musimy wyciągnąć wnioski” – mówi Binotto.
Błędy rywali
W Ferrari znaleźli sobie jednak pozytywy – to strategiczne błędy rywali. I choć nikt nie zapomniał koła na pit-stop, a żaden pit-stop nie trwał 14 sekund, to Binotto zwraca uwagę na strategię Mercedesa.
„Po Węgrzech byliśmy krytykowani, że nasze wybory opon nie były do końca właściwe, ale Mercedes przegrał kilka ostatnich wyścigów za sprawą błędnego wyboru mieszanek więc widać, że to nie tylko my popełniamy takie błędy” – mówi Binotto, cytowany przez formu1a.uno.
Mercedes się zbliża
W GP Meksyku Mercedes odrobił 13 punktów do Ferrari i obecnie traci ich 40 do ekipy z Maranello. To dużo, nawet biorąc pod uwagę sprint w Brazylii. Maksymalnie w 2 ostatnich rundach sezonu jeden zespół może zdobyć 103 oczka, ale w przypadku Mercedesa jest to praktycznie niemożliwe.
Czy Binotto obawia się o swoje miejsce w klasyfikacji konstruktorów?
„Jeżeli spojrzy się na kilka ostatnich wyścigów, to nie były one świetne w naszym wykonaniu, ale w Singapurze byliśmy bardzo konkurencyjni. W Austin byliśmy szybcy w kwalifikacjach, ale nie w wyścigu. Tu było znacznie gorzej. Mam nadzieję, że to tylko wyjątkowa sytuacja” – mówi Binotto.
„Mamy nadzieję, że w Sao Paulo wrócimy na nasz normalny poziom. Mercedes odrabia do nas bo rozwijają auto znacznie mocniej niż my. Skupiamy się już na sezonie 2023, dość wcześnie podjęliśmy taką decyzję i nie boję się o ich tegoroczne poprawki ponieważ my zaprzestaliśmy swoich” – dodaje szef Ferrari.
Klasyfikacje generalnej Formuły 1 znajdziecie tutaj.
Źródło: Auto Motor und Sport, formu1a.uno