W czwartek podczas specjalnej wideokonferencji ma zostać podjęta decyzja czy dopuścić protest Alpine na karę dla Fernando Alonso po GP USA, podczas którego jechał według sędziów niebezpiecznym samochodem.
Sędziowie w trakcie wyścigu nie pokazali Hiszpanowi czarnej flagi z pomarańczowym kółkiem, ale po rywalizacji, na skutek protestu Haasa, wymierzyli Alonso karę 30 sekund doliczonych do czasu wyścigu. W efekcie tego spadł z 7. na 15. miejsce.
Alpine złożyło protest na tę karę, argumentując, że Haas złożył protest 26 minut po upływie deadline, a do tego kara jest niesłuszna skoro delegat techniczny uznał auto za regulaminowe po wyścigu.
FIA poinformowało w poniedziałek, że zasadność tego protestu zostanie rozpatrzona w najbliższy piątek, 28 października o godz. 1:00 w nocy czasu polskiego podczas specjalnej wideokonferencji. Będzie to dopiero rozstrzygnięcie dotyczące dopuszczalności protestu. Jeżeli sędziowie go dopuszczą, wówczas zajmą się sprawą ponownie.
Alonso komentuje
Fernando Alonso nie miał okazji do skomentowania swojej kary na miejscu. Dopiero w poniedziałek wieczorem opublikował post w social mediach, w którym dał znać, że jest żywo zainteresowany czwartkowymi wydarzeniami.
„Dziękuję za wszystkie wiadomości, jakie otrzymałem wczoraj i dziś. To ten jeden z niewielu przypadków w sporcie, gdy czuję, że wszyscy jesteśmy zgodni i mamy podobną opinię dotyczącą zasad i przepisów” – napisał Alonso.
„W związku z tym czwartek będzie ważnym dniem dla sportu, który tak bardzo kochamy, a ta decyzja pokaże, czy zmierzamy we właściwym kierunku na przyszłość. Dziękuję wam ponownie za wsparcie” – dodał Hiszpan.