Grand Prix Włoch zdecydowanie nie zakończyło się tak, jakby życzyła sobie większość kibiców. Rywalizacji nie udało się wznowić po okresie samochodu bezpieczeństwa. Co sprawiło, że nie było to możliwe?
Po awarii samochodu Daniela Ricciardo, zatrzymał się on na torze na 6 okrążen przed końcem rywalizacji.
“Samochód po prostu zgasł. Byłem w lesmo 1 na 4. biegu, auto utknęło na biegu i musiałem zatrzymać się jak najszybciej. Szukałem miejsca do zjazdu żeby można było szybko zepchnąć auto, ale nie udało się” – mówił o tej sytuacji Australijczyk.
Porządkowi bardzo długo krzątali się przy bolidzie McLarena, ale nic z tego nie wynikało. Dopiero gdy przyjechał dźwig, samochód Ricciardo zaczął zniknąć z toru. Stało się to jednak zbyt późno nawet żeby polecić zdublowanym kierowcom oddublowanie, nie mówiąc już o wznowieniu wyścigu. W ten sposób po raz 13. w historii F1 wyścig zakończył się za samochodem bezpieczeństwa.
Z takiego rozwiązania nie był zadowolony Mattia Binotto, który liczył, że Charles Leclerc powalczy na ostatnim okrążeniu z Maxem Verstappenem.
“Czerwona flaga nie była potrzebna, ale nie rozumiem, dlaczego ściąganie samochodu trwało tak długo” – mówił szef Ferrari.
Wtórował mu Christian Horner, który dodatkowo zwrócił uwagę na to, że pierwotnie samochód bezpieczeństwa wyjechał w złym miejscu.
“Mieli wystarczająco czasu by się z tym uporać i wznowić wyścig. Wybrali zły samochód i to sprawiło, że te wszystkie auta musiały znów nadrabiać okrążenie. Musimy przeanalizować szczegóły, ale według mnie było tu wystarczająco dużo czasu, a samochód był zaparkowany na poboczu, a nie wbity w barierę” – mówił Horner w rozmowie ze Sky Sports.
FIA w związku z zamieszaniem opublikowała oświadczenie, wyjaśniające opóźnienie.
“Podejmowane były wysiłki by usunąć z toru samochód numer 3 i szybko wznowić ściganie, jednak sytuacja skomplikowała się, gdy porządkowi nie byli w stanie wrzucić biegu neutralnego i zepchnąć samochód w bezpieczną strefę. Bezpieczeństwo w przypadku takich operacji jest naszym priorytetem, a incydent nie był na tyle znaczący by wywołać czerwoną flagę, zakończyliśmy wyścig za samochodem bezpieczeństwa, postępując zgodnie z procedurami. Timing wyjazdu samochodu bezpieczeństwa nie miał wpływu na tę procedurę” – czytamy w komunikacie.
To nie pierwsza kontrowersja z Monzy z tego weekendu. W sobotę przez kilka godzin nie mogliśmy się doczekać prowizorycznego ustawienia na starcie w związku z karami 9 zawodników. W niedzielę sędziowie przerwali czerwoną flagą wyścig F3 i nie wznowili go już. Wobec kar czasowych wielu zawodników, długo nie były znane wyniki ostatniego wyścigu sezonu i mistrz serii. Dopiero po kilkunastu minutach sędziowie zdecydowali się przywrócić klasyfikację sprzed 2 okrążeń przed czerwoną flagą.
Jakby tego było mało, w wyścigu F2 Juri Vips otrzymał błędną karę – 10 sekund stop and go zamiast 10 sekund. Odbył ją, a po wyścigu otrzymał oficjalne przeprosiny od sędziów.