Kierowcy Mercedesa z pewnością mogli liczyć na więcej w kwalifikacjach do GP Holandii. Obu przeszkodził obrót Sergio Pereza. Jak komentowali swoją czasówkę?
W końcówce Q3 oba Mercedesy poprawiały swoje czasy. Miały jednak pecha bo jechały za Sergio Perezem, który zaliczył obrót na wyjściu z 13. zakrętu i stanął na torze.
Stracone pole position?
Toto Wolff stwierdził nawet, że Lewis Hamilton jechał po pole position, a po 2 sektorach miał 0,1 sekundy przewagi.
„Myślę, że to wysoce optymistyczne. Ale myślę, że pierwszy rząd był możliwy. Byliśmy optymistycznie nastawieni przed tym weekendem, mając samochód, który może potencjalnie walczyć o pierwszy rząd” – mówi Anglik.
Przyznaje on jednak, że nieprzewidywalność samochodu Mercedesa jest bardzo martwiąca.
„Nie rozumiem, jak w jeden weekend możemy być tak bardzo z tyłu, a potem nagle wszystko jest na miejscu. Z pewnością jesteśmy skonfundowani. Jest jednak wiele pozytywów, które możemy wynieść z tego weekendu. Gdyby nie ta żółta flaga, walczylibyśmy o pierwszy rząd, a to bardzo pozytywne” – dodaje Hamilton.
Ma on nadzieję, że zmniejszenie straty na jednym okrążeniu będzie też widoczne w tempie wyścigowym.
Przypadek Russella
Gorszą formę w tej czasówce prezentował George Russell, który jednocześnie przyznał, że mógł popełnić błąd podczas kwalifikacji, a tuż po obrocie Sergio Pereza.
„Odpuściłem jeszcze przy zielonych flagach, nie było żółtych. Jestem więc sfrustrowany ponieważ gdybym po prostu jechał dalej, nawet bez DRS-u, który został wyłączony, pewnie byłbym przez Perezem na 5. miejscu, a to bardzo duża różnica” – mówił wczoraj Russell.
Okazuje się, że nie zadziałał tu instynkt u Russella, a chłodna kalkulacja.
„Odpuściłem później bo na szczęście jest tu miejsce by się zastanowić i pomyślałem sobie, że lepiej będzie zwolnić w tym minisektorze i nie ryzykować kary. Po wszystkim to zawsze łatwiej ocenić” – mówi Russell.
„Z pewnością pozytywne jest to, że mamy bardzo szybki samochód, ale start z 6. miejsca, po brudnej stronie, może być frustrujący” – dodaje Anglik.
Kwalifikacje nie poszły po jego myśli jeszcze w Q2, kiedy musiał użyć drugiego kompletu nowych miękkich opon.
„Nie możemy nikogo winić, to nasz brak tempa w Q2 był niespodziewany. Musieliśmy wziąć drugi komplet i na Q3 został nam tylko 1 i to pokrzyżowało nasze plany” – mówi zawodnik Mercedesa.
On również jednak jest zadowolony z tego, że Mercedes wrócił do walki w czołówce.
„Nadal prawdopodobnie brakuje nam kilku dziesiątych sekundy, a ten tor jest krótki więc różnice są mniejsze. Jako zespół wiedzieliśmy, czemu byliśmy wolni na Spa, a tu od razu pokazaliśmy obiecujące tempo. Max i Red Bull są jednak dla nas za szybcy. Teraz walczymy z Ferrari” – powiedział Russell.
Źródło: racefans.net