Pierwsza połowa września w ubiegłym roku była dla nas bardzo intensywna, a w pozytywnym sensie. I choć powtórki – biorąc pod uwagę obecną rolę Roberta Kubicy – nie można wykluczyć, to trzeba sobie zadać pytanie: co dalej?
Rok temu
Wyścig o Grand Prix Holandii odbywał się 5 września. Dzień wcześniej Robert Kubica smacznie spał, gdy zadzwonił do niego Fred Vasseur, informując, że musi zastąpić Kimiego Raikkonena, który otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa.
Kubica miał jedną sesję na poważniejsze zapoznanie się z bolidem, którym wcześniej jeździł 3 razy i w którym nie czuł dobrego feelingu. Nie mogło być zatem mowy o rewelacyjnym wyniku. W kwalifikacjach było 18. miejsce, a w wyścigu Polak pojechał bardzo solidnie, długo broniąc się przed Sebastianem Vettelem. Tę obronę chwalił nawet Max Verstappen tydzień później. Kubica w wyścigu zajął 15. miejsce i zebrał bardzo dobre oceny.
Robert tydzień później wystartował jeszcze na torze Monza, zaliczając swój 99. występ w Formule 1.
Tamta szansa przyszła niespodziewanie. Pojawiła się ze względu na rolę, jaką Robert odgrywa w Alfie Romeo. W sierpniu ubiegłego roku nikt się jej nie spodziewał, podobnie jak teraz nikt nie spodziewa się 100. występu. Oczywiście czynnik, który doprowadził do startów Kubicy jest teraz w zdecydowanej recesji, ale jednak jako kierowca rezerwowy musi być gotowy.
I jest bo jest obecny na wyścigach F1, na których może – był na Spa, ma być na Zandvoort. Kubica pracuje dla Alfy i jak podkreśla w wywiadach, ta praca jest dla niego ważna.
Ale co dalej?
Wiadomo, że obecnej sytuacji nie można ciągnąć w nieskończoność. Aby mieć szansę rywalizacji o mistrzostwa świata i pracować z najbardziej kompetentnymi w motorsporcie ekipami fabrycznymi, trzeba się temu poświęcić w 100%.
Nie będę Wam tu powtarzał słów Roberta i ich omówienia, jednak w skrócie można powiedzieć, że Robertowi może być żal porzucać rolę w F1. Ma propozycje z wyścigów długodystansowych – z najwyższej kategorii – zarówno na 2023 jak i na 2024 rok. Wiadomo, że może być blisko programu Lamborghini (wchodzą w 2024 z LMDh).
Można wysnuć spekulację, że Robert może nadal być kierowcą prototypu LMP2 w sezonie 2023 oraz pełnić jednocześnie rolę kierowcy rezerwowego w Alfa Romeo F1 Team Orlen. Spodziewam się jednak, że jego program LMP2 będzie bardziej związany z docelowym programem Hypercar LMDh i w związku z tym zmienić mogą się partnerzy zespołowi Kubicy.
To wszystko jednak domniemania ponieważ o Robercie Kubicy nie pisze się praktycznie nic w motorsportowych mediach. Nie ma przecieków dotyczących jego kolejnych kroków i kariery, nie ma sugestii, gdzie może trafić. Taka susza informacyjna trwa od dawna i trudno powiedzieć, czy to dobrze czy to źle.
Z pewnością złe dla nas, kibiców, jest oczekiwanie na jakiekolwiek wieści. Zapewne więcej ich będzie pojawiało się w najbliższym czasie, Robert będzie też pytany o swoją przyszłość. Być może poznamy ją nieco wcześniej niż w ubiegłym roku, być może w podobnym terminie. W najbliższym miesiącu jednak bym się tego nie spodziewał.
Spotkanie z Ickxem
Robert Kubica był w boksach Alfy Romeo podczas weekendu wyścigowego na Spa. W jego trakcie Polak miał też okazję do spotkania z legendą wyścigów, dwukrotnym wicemistrzem świata F1, Jacky Ickxem.
Belg zamieścił na swoim instagramie zdjęcie z tego spotkania, okraszając je zdaniami: „Prawdziwa inspiracja i prawdziwy przykład determinacji na wielu poziomach. Zawsze dobrze cię widzieć Robert. Tak trzymaj, walcz dalej!”.