Mattia Binotto nadal może liczyć na wsparcie ze strony władz Ferrari, jednak John Elkann przyznaje, że ekipa popełnia zbyt dużo błędów.
Ferrari świętuje w tym roku swoje 75-lecie jako samodzielnego producenta samochodów. Na Monzy ekipa ma wiele żółtych akcentów, odnoszących się do kolorystyki pierwszych aut Ferrari.
Oprócz tego podczas GP Włoch goszczą władze koncernu. John Elkann – prezydent Ferrari uczestniczył m.in. w treningu pit-stopów, sam zdejmując koło. Był w garażu ekipy oraz rozmawiał z mediami. Pytany, czy zgadza się z Mattią Binotto, że Ferrari nie potrzebuje zmian, odpowiada, że tak.
„Ufam i jestem wdzięczny Matti Binotto oraz naszym inżynierom za wykonaną pracę. Jednak bez wątpienia praca w Maranello, podczas pit-stopów i na pit-wall oraz za kierownicą musi być dojrzalsza. Musimy kontynuować wzrost i dotyczy to mechaników, inżynierów, kierowców i oczywiście wszystkich zarządzających, w tym szefa zespołu” – mówi Elkann.
Zauważa on też, że popełnianych jest zbyt dużo błędów.
„Widzieliśmy je w niezawodności, wśród kierowców i w strategii. Nadal jest zbyt dużo błędów” – mówi prezydent Ferrari.
Czy w takim razie Elkann jest usatysfakcjonowany pracą Binotto i los szefa zespołu nie jest zagrożony?
„Nie jestem usatysfakcjonowany ponieważ zawsze można zrobić coś lepiej. Wierzę jednak, że zaufanie Binotto i jego zespołowi było dobrym wyborem i opłaciło się. Dzięki nim jesteśmy konkurencyjni i znów wygrywamy” – odpowiada.
Czy Elkann był zły gdy widział wszystkie pomyłki zespołu?
„Jako fan zespołu tak, ale jako odpowiedzialny za niego muszę wiedzieć, jak przekuć ból i złość w lepsze działanie. Jeżeli nie byłoby tej złości, wówczas byłby problem” – mówi szef Ferrari.
Źródło: planetf1.com