Nie odpuszcza ekipa Ferrari swoim kierowcom. Tym razem ofiarą aż dwóch dużych błędów mechaników padł Carlos Sainz, choć nie zgadza się on z karą za niebezpieczne wypuszczenie ze stanowiska serwisowego.
Co zawiodło?
Sainz podjechał na pit-stop na 14. okrążeniu. Wymiana 3 kół przebiegła dość sprawnie, ale bardzo długo kierowca musiał czekać na przyniesienie lewej tylnej opony. „Oh my God!” – skomentował kierowca jeszcze w trakcie pit-stopu, który trwał 12,4 sekundy.
Mattia Binotto tłumaczył, że zamieszanie było spowodowane „bardzo, bardzo późnym zawołaniem” Sainza do boksów. Okazuje się jednak, że przy aucie czekała odpowiednia liczba mechaników z odpowiednią liczbą kół. Problem w tym, że nie byli we właściwym miejscu.
Jeden z mechaników – ten z lewym tylnym kołem – stanął przy prawej przedniej części auta, zupełnie nie wiedzieć czemu. Jest to tym dziwniejsze, że tylne koła są szersze więc możliwość pomyłki powinna być ograniczona.
Mechanik próbował szybko przedostać się na tył bolidu, ale robił to od strony alei serwisowej, gdzie blokowali go jego koledzy. Dobrze widać to poniżej:
i noticed something during the pit stop,
the mechanic with the left rear wheel was in front. when sainz arrived, he realized he was in the wrong spot and had trouble making his way at the back which took an unnecessary amount of time… i cannot believe what i am seeing. pic.twitter.com/aFP1asEP3e
— ً (@forsainz) September 4, 2022
Jakby tego było mało, mechanicy w niebezpiecznym miejscu zostawili swój klucz, po którym przejechał potem Sergio Perez.
Kosztowny
„Podjęliśmy decyzję w ostatnim zakręcie, było mało czasu. Musimy jednak to wszystko przeanalizować bo to kosztowało wiele punktów” – mówi Sainz.
Trzeba przyznać, że aleja serwisowa na Zandvoort jest bardzo ciasna i kierowcy muszą uważać, wyjeżdżając z boksów w tłoku, zwłaszcza jeżeli na kolejnym stanowisku odbywa się zmiana.
Podkreślał to Sainz w wywiadach po wyścigu, mówiąc, że kara 5 sekund, którą dostał za niebezpieczne wypuszczenie i która kosztowała go 3 miejsca, była niesprawiedliwa.
„Widziałem to z perspektywy samochodu. W momencie, w którym zespół pozwolił mi na wyjazd, było bezpiecznie z Fernando. Potem musiałem jednak zahamować by nie uderzyć mechanika McLarena, który wybiegł na moją linię wyjazdową” – mówił Hiszpan.
„To, że chciałem ratować czyjeś życie, nie generować groźnej sytuacji, zostało zakwalifikowane jako niebezpieczne wypuszczenie. To bardzo frustrujące i zamierzam o tym porozmawiać z FIA” – dodał kierowca Ferrari.
Źródło: planetf1.com