Aston Martin zapewnia, że nie obawia się współpracy z Fernando Alonso, mimo jego charakteru.
Były dwukrotny mistrz świata Formuły 1 zasili szeregi zespołu brytyjskiego producenta samochodów na sezon 2023, zastępując odchodzącego z królowej sportów motorowych czterokrotnego czempiona, Sebastiana Vettela. Będzie to już szósta ekipa w karierze Hiszpana, obecnie reprezentującego Alpine.
Alonso jest uważany przez wielu za kierowcę trudnego we współpracy. Są ku temu powody. Wystarczy przypomnieć jego głośny konflikt z McLarenem oraz Lewisem Hamiltonem piętnaście lat temu – i to bynajmniej nie był jedyny raz, gdy Fernando przyprawiał o ból głowy pracodawcę.
W następnym roku przełożonym zawodnika z Oviedo będzie Mike Krack, mianowany na szefa Aston Martina ledwie kilka miesięcy temu. Pytany o nowy nabytek stajni z Silverstone, Luksemburczyk przyznaje, że spodziewa się wymagającego charakteru swojego przyszłego kierowcy, ale jak tłumaczy, ekipa potrzebuje silnej osobowości, aby notować postępy. Pomimo dużych inwestycji, aktualnie jest przedostatnia w klasyfikacji generalnej konstruktorów.
„Alonso może nas popchnąć naprzód, bardziej aniżeli kierowca, który nie ma takiego kalibru”. – mówi Krack w rozmowie z BBC. „Może będzie dużo trudniej niż jest teraz. Omawialiśmy to. Rozważaliśmy za i przeciw. I doszliśmy do wniosku, że robimy dobrze podpisując z nim kontrakt”.
Alonso nie można odmówić ambicji i szybkości. Mimo 41 lat na karku, wciąż imponuje. Jeżdżąc bolidem środka stawki, ubiegłego roku stanął na podium w Katarze. W tym roku startował z pierwszej linii w Kanadzie. W klasyfikacji łącznej jest dziewiąty. Dyspozycja kierowcy Alpine również jest dla Aston Martina bardzo ważna.
Spytany, co skłoniło zespół do zaangażowania najstarszego zawodnika w stawce, Krack odpowiada: „Szybkość”.
„(…) Zwykle jest tak, że kierowcy z takim doświadczeniem nie mają takiej żądzy zwyciężania. Zwykle to pragnienie słabnie, zwłaszcza jeśli w przeszłości ktoś taki już wygrał”.
„Fernando posiada tę wyjątkową kombinację szybkości, głodu, motywacji i doświadczenia. Dla nas to idealny kandydat”.
Jednak co jeśli Aston Martin nie będzie w stanie dać Alonso bolidu na miarę jego ambicji? Z tym scenariuszem Krack też się liczy – i znowu przekonuje, że nie doprowadzi to do wrzenia, jeśli tylko między zespołem i kierowcą będzie szczera komunikacja.
„Gorsza może być sytuacja, kiedy nasz samochód po prostu nie będzie wystarczająco dobry. Wiemy, że wówczas robi się trudno”. – kontynuuje szef Aston Martina. „Ale gdy bolid nie jest szybki, każdy kierowca jest niezadowolony”.
„Uważamy, że posiadanie kogoś takiego jak Fernando jest naprawdę, naprawdę ważne, jeśli chcemy zrobić progres jako team. Musisz nauczyć się postępować z mistrzami. Już mamy w tej materii doświadczenie z Sebastianem. Jako że ci zawodnicy są bardzo wymagający, dość trudno się z nimi obchodzi. Powiedziałbym, że Sebastian nawet nie jest taki trudny, jeżeli jesteś transparentny, szczery i prostolinijny. I myślę, że tak samo jest z Fernando”.
„Trudności pojawiają się, gdy rzeczywistość okazuje się inna niż wymagania kierowcy, albo gdy nie ma szczerości. Alonso wie dobrze, że gdy do nas przyjdzie, pierwszy wspólny wyścig prawdopodobnie nie będzie wygrany. Ale może być pewny, że damy z siebie wszystko i będziemy go wysłuchiwać. Jeśli nie będziemy zdolni sprostać w czymś oczekiwań, powiemy mu otwarcie: Spójrz, tego nie możemy osiągnąć. Z naszymi możliwościami wykonalne jest to i to. Myślę, że prowadząc tego typu dialog, problemów nie będzie”.
Alonso stworzy duet kierowców z Lance’em Strollem, synem właściciela stajni, Lawrence’a Strolla.
Źródło: BBC, PlanetF1
Autor: Grzegorz Filiks