Przy okazji zamieszania związanego z przejściem Fernando Alonso do Astona Martina, wychodzą na jaw ciekawe doniesienia dotyczące całej sytuacji. Bardzo interesującą plotką podzielił się dziennikarz Sky Sports, Ted Kravitz.
Alonso był początkowo bliski przedłużenia kontraktu z Alpine o kolejny rok z opcją prolongaty na sezon 2024. Ostatecznie jednak wybrał 3-letnią umowę w Astonie Martinie, zostawiając wakat w Alpine, o który… nikt się nie bije.
Według Kravitza, transfer Alonso do Astona musiał zaaprobować… Toto Wolff. Wszystko na wypadek, gdyby Mercedes był zainteresowany usługami Hiszpana po przejściu na emeryturę Lewisa Hamiltona. Anglik ma kontrakt ze swoją ekipą do końca 2023 roku.
„To byłby interesujący krok. Fernando nie jeździł z silnikami Mercedesa od odejścia z McLarena 15 lat temu więc oczywiście przejście do Astona wymagało aprobaty Toto Wolffa, ktora oczywiście została wyrażona. Teoretycznie to niedorzeczne by myśleć, że Mercedes chciał Alonso ponownie w swojej rodzinie tylko po to by zobaczyć, jak naprawdę jeździ. Te ogłoszenia dowodzą nam jednak, że w Formule 1 wszystko jest możliwe” – mówił Kravitz.
„Jeżeli Lewis zdecydowałby się na odejście z jakiegokolwiek powodu, a oni potrzebowaliby mistrza świata by umieścić go obok George`a, czy byłby to koniec świata, gdyby zaufali Alonso, nawet w wieku 41 lat?” – pyta dziennikarz.
Lewis Hamilton, który skończył w tym roku 37 lat, mówi, że nie wyobraża sobie, by jeździł do 40. roku życia, jednak sezon 2021 mógł zmienić nieco jego podejście.