W niedzielne popołudnie Ferrari znów nie popisało się strategicznie w końcówce wyścigu. Eksperci zauważają nietypowe działania związane ze strategią w ekipie z Maranello.
Nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że strategie zespołu Ferrari w sezonie 2022 wystawiły zespół na pośmiewisko i sprawiły, że Charles Leclerc i Carlos Sainz stracili już sporo punktów.
Podczas GP Belgii Ferrari spory błąd popełniło już w sobotę, posyłając Charlesa Leclerca na nowych miękkich oponach przy innych wcześniejszych założeniach.
W niedzielnym wyścigu przez długi czas wszystko było w miarę poprawnie jeżeli chodzi o strategię, jednak w końcówce ekipa podjęła ryzykowną decyzję o ściągnięciu Leclerca po miękkie opony by spróbował zdobyć dodatkowy punkt za najszybsze okrążenie wyścigu. Monakijczyk wyjechał za Fernando Alonso i ledwo odzyskał pozycję, ale nie miał już szansy na wykręcenie najlepszego czasu wyścigu. Dodatkowo Leclerc przekroczył prędkość w alei serwisowej i stracił 5. miejsce.
Mattia Binotto po wyścigu bronił strategii swojej ekipy, mówiąc że była ona odważna. Uwagę ekspertów zwróciły wcześniejsze komunikaty inżyniera do Charlesa Leclerca, w których to zespół prosił zawodnika o ustalenie strategii.
„Zgadzamy się na jeden pit-stop od teraz?” – pytał Leclerc, po wymuszonym pit-stopie na początku wyścigu. Zespół po chwilowym zawahaniu potwierdził.
Później Xavier Marcos Padros pytał kierowcę, kiedy chce zjechać do boksów. Wyjaśnił mu, że gdyby obecnie zjechali, znaleźli by się za Pierrem Gaslym. „Dlaczego mielibyśmy teraz zjeżdżać?” – dziwił się Leclerc. Inżynier zadał mu jeszcze pytanie, czy chce nowe pośrednie opony by przebijać się z tyłu czy woli nowe twarde opony. Odbyła się różnica dotyczącą tempa poszczególnych mieszanek i ustalono decyzję.
Johnny Herbert, komentator Sky Sports, zwraca uwagę, że takie dyskusje w trakcie wyścigu są unikatowe jeżeli chodzi o F1.
„Słucha się tych konwersacji z Charlesem i brzmią one jakby niemal prosili Charlesa, będącego kimś w rodzaju stratega, by powiedział co chcą zrobić i jak chce to zrobić” – mówi Herbert.
„To nie zdarza się nigdzie indzie. Nie potrzeba pytać kierowcy, co chce zrobić. Myślę jest trochę ucierpiało zaufanie po tych wszystkich problemach i może Charles powiedział: ok, chcę mieć kontrolę nad tym” – dodaje.
Według Herberta, nie musi być to minut, jednak pod pewnymi warunkami.
„To siła Leclerca szczerze mówiąc. On wiedział, co dzieje się z samochodem i był w stanie przedłużyć żywotność opon. Ale jednocześnie potrzebujesz wsparcia ze strony ze społu. Nie może to być jednostronne bo spoczywa na nim spora presja w tym momencie” – mówi ekspert.
Źródło: planetf1.com