Fernando Alosno był dziś zdecydowanie najpopularniejszą osobą w padoku toru Spa przed GP Belgii. Hiszpan wywołał ogromne zamieszanie na rynku transferowym, przenosząc się z Alpine do Astona Martina. Dlaczego to zrobił i jak przebiegały negocjacje?
„Miałem tę możliwość, otrzymywałem telefony z Astona Martina po tym jak Sebastian ogłosił zakończenie kariery wraz z końcem roku więc siedliśmy i podpisaliśmy umowę” – mówił dziś Fernando podczas spotkania z mediami.
Aston Martin już wcześniej interesował się Alonso, jednak Hiszpan odmawiał. Co teraz skłoniło go do przejścia do Astona?
„Oczywiście w ostatnich latach poczyniono wiele inwestycji, wiele osób przyszło do zespołu – bardzo utalentowanych inżynierów, projektantów. Są nowe ośrodki w Silverstone. Czułem, że to dobry projekt na przyszłość” – mówi Alonso.
„Byli niesamowicie zadowoleni, że połączymy siły i że stoi przed nami okazja do wspólnego wzrostu, dlatego czułem, że to prawidłowa decyzja” – dodaje Hiszpan.
Kierowca powiedział dziś również, że szefostwo Alpine – również Laurent Rossi – wiedziało o jego przenosinach do Astona, a nie był tego świadom jedynie szef zespołu w F1, Otmar Szafnauer, który „nie uczestniczył w negocjacjach”.
Przyznaje on, że Aston chciał by w ekipie został na kolejny rok Sebastian Vettel, ale gdy Niemiec podjął swoją decyzję, zaczęli dzwonić do potencjalnie zainteresowanych. Jak mówi Alonso, rozmowy nie trwały długo.
„Bardzo szybko spełniliśmy nasze wzajemne oczekiwania i dopełniliśmy formalności, a w poniedziałek rano podpisaliśmy umowę i postanowiliśmy ją szybko ogłosić, zanim pojawią się przecieki” – mówi kierowca.
Jednocześnie Alonso przyznaje, że gdyby nie pojawiła się oferta z Astona, chętnie zostałby w Alpine.
„Nie kryłem tego i na każdej konferencji prasowej w tym roku mówiłem, że jestem zadowolony z postępów, jakie robi zespół. To była dla mnie niesamowita podróż – powrót do sportu, bycie częścią tej historii” – dodaje Hiszpan.
Mimo to, przyznaje on, że nie był w pełni zadowolony z ostatnich miesięcy w ekipie, również z negocjacji kontraktowych.
„Przy okazji różnych kwestii kręciliśmy się w kółko i być może nie zgadzaliśmy co do głównych założeń. I nie chodziło tylko o długość kontraktu, przejściowe kwestie czy czasy okrążeń, ale również zaufanie i to, jak czujesz się chciany w danym miejscu” – wyjaśnia Alonso.
„To było dziwne uczucie, które odczuwałem, że to będzie dobra decyzja przenieść się do Astona ponieważ wydawali się naprawdę mnie chcieć i doceniali moją formę w ostatnich latach” – dodaje Fernando.
Przy okazji czwartkowych wypowiedzi przed GP Belgii nie omieszkał on wbić „szpileczki” swojemu zespołowi, mówiąc, że spodziewał się iż zostanie zastąpiony Oscarem Piastrim.
„Wydawało mi się, że to logiczne dla mnie by przenieść się do Astona ponieważ tam bardzo tego chcieli i ufali moim umiejętnościom na torze i poza torem oraz liczą na rozwój projektu wspólnie ze mną. Po negocjacjach z Alpine i wymaganiach, jakie mi stawiano, wydawało mi się, że robię właściwie i tworzę sytuację win-win dla wszystkich, gdy zostanę zastąpiony młodym i tak utalentowanym kierowcą jak Oscar” – powiedział kierowca.
Według Alonso, Aston ma wszystkie składniki by osiągnąć sukces w F1.
„Z pewnością w każdej decyzji w F1 jest element ryzyka, nikt nie ma szklanej kuli by znać przyszłość. Jednak w F1, podobnie jak w każdym sporcie, wygrywasz lub nie – nie ma znaczenia czy jesteś 4. czy 13. Albo jesteś pierwszy albo przegrałeś. Myślę, że wszystkie zespoły i wszyscy kierowcy są tu by wygrywać. Spośród opcji, które miałem na przyszły rok, myślę, że wybrałem najlepszą” – dodaje Hiszpan.
Źródło: the-race.com