Według Fernando Alonso kibice, którzy od niedawna interesują się Formułą 1 są podobni do kibiców piłkarskich i kibicują temu, kto akurat jest na topie. Jednocześnie Hiszpan uważa, że wiedza o Formule 1 wśród fanów jest coraz mniejsza.
Fernando Alonso znany jest za swoich bezkompromisowych wypowiedzi i nie pierwszy raz wsadza kij w mrowisko. Tym razem oberwało się kibicom. Alonso nie jest już tak popularny jak w latach swojej świetności w Renault czy potem za czasów Ferrari i wielu fanów młodszego pokolenia nie wie wiele o jego osiągnięciach.
„Z całym szacunkiem dla wszystkich, ale myślę, że fani, których mamy obecnie – nowi fani – nie wiedzą za dużo o Formule 1. Są trochę jak kibice piłkarscy, którzy śledzą tylko rezultaty. Według nich, ktokolwiek wygrywa jest najlepszy, a kto przyjeżdża ostatni nie nadaje się do F1” – mówi Hiszpan sugerując, że wiele osób nie zwraca uwagi na różnice osiągów bolidów, które sprawiają, że czasem dobrzy zawodnicy nie są na czele.
„Nie rozumieją wiele na temat formę pakietu, jakim dysponuje kierowca. Jeżeli masz dobry weekend, jesteś bogiem, a kiedy masz zły, mówią ci że jesteś za stary, za młody czy cokolwiek innego. My wszyscy jednak przechodzimy przez różne fazy. Myślę, że teraz wielu fanów ogląda tylko wyścig, mają swoje odczucia, a potem wyłączają telewizory aż do następnej niedzieli. Nie ma już właściwej kultury kibicowania w Formule 1” – dodaje kierowca Alpine.
Zapewne odnosi się on poniekąd do swojej sytuacji, a zainteresowanie sobą przez kibiców określa jako rollercoaster.
„Myślę, że postrzeganie z zewnątrz mnie jako kierowcy zmieniało się od czasu do czasu. W 2007 roku ludzie mieli pogląd na to, kim jestem jako kierowca i osoba. Potem zmieniło się to, kiedy byłem w Ferrari. Bardzo dobrze pasowałem do zespołu itd” – mówi zawodnik.
Źródło: planetf1.com